TK



Nowak. Powiedzieli, napisali... (Odcinek 81)

włącz czytnik

W pamięci mam tutaj zwłaszcza jeden z programów telewizyjnych. Najpierw wypowiedział się w nim prof. Marek Safjan. Zaraz po nim, w charakterze adwersarza, został przedstawiony rzecznik rządu, powielający partyjną argumentację. Naprzeciw uznanego profesora jednej z najlepszych polskich uczelni, byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego i sędziego Trybunału Sprawiedliwości UE, został postawiony dwudziestokilkulatek. I co gorsza, nie spalił się ze wstydu, nie widać było na jego twarzy nawet śladu zażenowania. Kto wie, może w przyszłości ta scenka będzie traktowana jako jeden z symboli dzisiejszych czasów.

Ten obrazek w różnych postaciach powiela się przy innych okazjach, gdy różni politycy i dziennikarze, wbrew uznanym autorytetom prawniczym, biorą się do dokonywania wykładni przepisów prawa. (…)

Ta strategia w ramach doraźnych gierek partyjnych może pozwolić na utrzymanie poparcia politycznego. Ale przynosi też długofalowe konsekwencje negatywne. Otóż okazuje się, że nie ma czegoś takiego jak prawdziwa debata naukowa. Są dobrzy „nasi” i źli przeciwnicy, którzy – głosząc tezy naukowe – nie kierują się własnymi przemyśleniami, doświadczeniem i wiedzą, ale wyłącznie niskimi pobudkami. I taki przekaz idzie do społeczeństwa.

Na razie problem ten w największym stopniu dotyczy nauk prawnych. Ale na tym nie koniec. (…) To samo może dotyczyć każdej dziedziny i każdego zagadnienia o charakterze naukowym, poczynając od ochrony środowiska, na wypadkach lotniczych kończąc. W takiej sytuacji, gdy każdą tezę naukową będzie można podważyć kilkoma ogólnikami i obelgami (wygłoszonymi ze szczytu hierarchii władzy), nic już nie będzie pewne. Analiza naukowa straci wartość obiektywną.

Rzecz jasna, pozostaje otwarte, jak powinna wyglądać rola wypowiedzi naukowych i eksperckich w debacie publicznej. Z jednej strony wewnętrzna debata naukowa może być hermetyczna, zamknięta dla osób spoza wąskiej grupy specjalistów. Powinna więc zostać zapewniona łączność między nauką a sferą publiczną. Uznany od wieków specjalista od debat, niejaki Cyceron, twierdził, że dobry mówca (a dziś moglibyśmy przetłumaczyć – uczestnik debaty publicznej) musi spełniać dwa warunki. Po pierwsze, musi dobrze, ciekawie i poprawnie retorycznie przekazywać swoje myśli. Po drugie jednak, musi się również legitymować dużą wiedzą na temat, na który się wypowiada. Czuję, że ta ostatnia teza nie będzie nadmiernie odpowiadać naszym obecnym pisowskim retorom. Jeżeli zacznie się ją mocniej propagować, także Marek Tuliusz zostanie okrzyknięty niewiarygodnym, podejrzanym „kolesiem”.

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.