TK
Dr Maciej Nowak - radca prawny
Sprawa Trybunału Konstytucyjnego była już analizowana na różne sposoby. Problem z działaniami władz wobec tej instytucji nie polega tylko na uderzeniu w system państwa czy niszczeniu podstawowych reguł przestrzegania prawa. Zamieszanie to znakomicie obrazuje także nowe zagrożenie dla nauki polskiej. Zagrożenie, przy którym jej nadmierne zbiurokratyzowanie stanowi drobne, niewinne przewinienie.
Na początku trzeba zastrzec jedno: swoboda wygłaszania tez naukowych, prowadzenia debat i zajmowania różnych stanowisk jest bardzo istotną wartością. Im szersza dyskusja merytoryczna toczy się na dany temat, tym lepiej. Pewne ślady takiej dyskusji można znaleźć również przy okazji debaty nad Trybunałem Konstytucyjnym. Jednakże są to tylko ślady. Obecna władza, jak nigdy dotąd, zaczęła manipulować środowiskiem naukowym. Zwróćmy uwagę na to, że cały problem TK sprowadza się do wykładni przepisów prawnych. Czyli – było, nie było – problemu o charakterze naukowym. (…)
Na temat działań Trybunału Konstytucyjnego stanowiska zajmowali różni prawnicy - naukowcy. Nie zawsze byli ze sobą w pełni zgodni, co samo w sobie też nie jest jakimś wielkim problemem. Wręcz przeciwnie. Naiwnością byłoby jednak oczekiwać, że do szerszego grona odbiorców ta dyskusja będzie mogła się przedostać w jakiejkolwiek reprezentatywnej formie. Do opinii publicznej przedostaje się to, co władza uznaje za stosowne. A o co chodzi władzy? W zakresie podejścia do niepokornych prawniczych środowisk naukowych ciąg konkretnych działań polegał na: 1. podważeniu autorytetu sędziów Trybunału Konstytucyjnego; 2. przedstawieniu własnej narracji; 3. po szerszej reakcji środowisk prawniczych, podważeniu ich autorytetu jako całościowej grupy.
Wiele już napisano o tym, jak negatywne znaczenie dla państwa mają działania ujęte w punktach 1 i 3. (…) Chciałbym jednak zwrócić uwagę na szczególnie złą rolę wskazanego powyżej punktu 2, czyli wypracowywania przez władzę własnej, „naukowej” narracji. W jej ramach naprzeciw profesorów Adama Strzembosza, Andrzeja Zolla czy Małgorzaty Gersdorf występują zawodowi posłowie, którzy nigdy nie mieli dużego kontaktu z naukowymi podstawami wykładni prawa. Którzy nie słyszeli zapewne zbyt wiele o wykład-ni funkcjonalnej, kolizji norm ani racjonalnym ustawodawcy. I którzy wcale się tego nie wstydzą. Bez nadmiernego zażenowania wchodzą w polemikę z uznanymi autorytetami prawniczymi, wykorzystując powierzchowne argumenty.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Brak art. powiąznych.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.