TK



Powstanie: rocznica, pamięć, mit

1 sierpnia| Antoni Chruściel „Monter”| Batalion Baszta| Jan Józef Lipski| komiks| Krzyż Walecznych| Powstanie Warszawskie| ZBoWiD

włącz czytnik

1. sierpnia był dla niego taki sam przez wszystkie lata 50-te, 60-te, 70-te, 80-te. W latach 50-tych a nawet 60-tych tacy jak on byli sami raczej, nie tłumni. Wuj do ZBoWiDu nie należał. Nie dał się nabrać na bajki Moczara i jego narodowy komunizm. Jego Krzyż Walecznych był z Londynu a nie z ubecji. O kombatanckie honory i przywileje nie zabiegał.

Warszawa ma ważny depozyt. Pamięć Powstania. Bohaterstwo żołnierzy. Niewyobrażalne cierpienie ludności cywilnej. Odpowiedzialność polityków i dowódców. Obowiązek i beznadziejność. Tej i takiej właśnie pamięci, nie zmitologizowanej dla potrzeb współczesnych nie wolno porzucić. Jest ona obowiązkiem i zadaniem wobec współczesnych: szkoły, mediów i instytucji kultury a także władzy państwowej i miejskiej.

Ale bez jasełek. Bez tego tak polskiego czczego gadania. Bez dzisiejszych bohaterów Powstania urodzonych po. Których rodzice niekoniecznie w Powstaniu i gdziekolwiek gdzie płaciło się swoimi pieniędzmi byli. Bez tolerancji dla wykorzystywania tej pamięci dla aktualnych gierek.

Smuci mnie trywializacja Powstania. Smucą inscenizacje. Komiksowy przekaz. Wścieka zachowanie tych, którzy idą 1. sierpnia na Powązki do powstańczych kwater po to, by buczeć i gwizdać na prawdziwych, nieudawanych, żyjących bohaterów. Pamiętam ten 1. sierpień z lat 60. I 70. Starsi panowie (dla mnie wtedy starsi, oni mieli, mój Boże, po 40, 45 lat), przecudownej urody równie starsze panie, jakoś inni od ówczesnej Warszawy – piękniejsi, dostojniejsi, wspaniale ze sobą tam będący. Jeśli żyją jeszcze, są dziś po dziewięćdziesiątce. Tych, którzy dzisiaj buczą widząc Władysława Bartoszewskiego nie było na cmentarzu w latach 60., 70. Fizycznie nie jest to możliwe. Nie te liczby. Nie te twarze. Nie te serca.

Prawie 200 tysięcy zabitych. 90% to ludzie cywilni. Zniszczone miasto. Zdemolowane zwłaszcza te pokolenia, które przeznaczone były przyszłości. To nie jest okazja dla jasełek. Przebieranie dzieciaków w małych powstańców to, wydaje mi się, nie najlepsza droga do dobrej przyszłości. Jasełka zamiast pamięci to coś, co służy tym, co je organizują. Poległych raczej obrażają Tamci z pewnością chcieliby widzieć nas bardziej ze sobą połączonych niż jesteśmy. Wdzięcznych losowi i przodkom a także usatysfakcjonowanych mądrością skutecznej i bezkrwawej drogi do wolności, o którą przecież w Powstaniu chodziło. Do wolności, którą dzisiaj możemy szczęśliwie się cieszyć. Bo nie podlega wątpliwości, że nasza wolność dzisiejsza była wielkim marzeniem powstańców i ówczesnych mieszkańców Warszawy. Nie była im dana. Mimo, że cierpieli dla niej niewyobrażalnie straszliwie.
Blog Reset

Poprzednia 12 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.