TK



Prawo Gogola: Artykuł XXIV. O karach cielesnych i szkodzie własnej

baron Műnchhausen| Chlestiakow| chłosta| horodniczy| kara cielesna| Mikołaj Gogol| Trybunał Konstytucyjny

włącz czytnik

Być może na tym sprawa by się skończyła, gdyby nie dowiedział się o tym horodniczy – zgodnie z naszą zasadą nie podamy jego nazwiska (jest przecież w spisie dramatis personae), poprzestaniemy jedynie na jego imieniu… Otóż pan Antoni postanowił się energicznie bronić, i to nie byle jak, mdławo, bez przekonania, ale zasadniczo, z gromkim odwołaniem do zaistnienia szkody własnej, czyli takiej, o której wiemy, że się za nią nie odpowiada. Wtargnął (przypis w tekście: „wpada zdyszany”) najsamprzód z impetem do pokoju rewizora z okrzykiem: „Wasza dostojność! Litości! Litości!”. Czyżby miało nastąpić jakieś wielkie przyznanie się, samopokajanie, spektakularna urzędnicza Canossa? W żadnym wypadku! Czegoż tam nie było… Posłuchajmy: „Niech pan nie wierzy! Kłamią jak najęci! Małe dziecko nie uwierzy! Całe miasto wie, jacy to kłamcy. I tacy oszuści, jakich świat nie widział”. Hm, wygląda na to, że w tej nawale ogólników zgubiła się nasza poszkodowana… Bez obawy, horodniczy pamiętał. Po słownej młócce na oślep (pomstował też na kupców, co zanieśli rewizorowi własne skargi), wymierzył precyzyjny cios tej, co śmiała mu tak niegodnie zarzucić naruszenie cielesnej nietykalności…

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.