TK



Prof. Sołtysiński: prawo równe dla wszystkich, ale są równiejsi

inwestor zagraniczny| prawo prywatne| przywileje| Stanisław Sołtysiński| własność intelektualna| zasada równości

włącz czytnik
Prof. Sołtysiński: prawo równe dla wszystkich, ale są równiejsi
Prof. Stanisław Sołtysiński. Foto: skslegal.pl

Zasada równości i niedyskryminacji to jeden z fundamentów prawa prywatnego. Są od niego jednak wyjątki, ale paradoksalnie dotyczą one podmiotów silniejszych, a nie słabszych – twierdzi prof. Stanisław Sołtysiński.

Jak mówił prof. Sołtysiński podczas wykładu wygłoszonego w poniedziałek w warszawskiej siedzibie Polskiej Akademii Nauk, zasada równości kształtowała się w prawie cywilnym już od Kodeksu Napoleona, ale też od początku uznawano, że właściwe jest stosowanie wyjątków od niej. Ale o ile kiedyś te wyjątki uznawano za uzasadnione wobec stron słabszych, czyli pracowników, konsumentów, małych firm, to obecnie jesteśmy świadkami trendu odwrotnego. – Na naszych oczach odstępstwa od tej zasady zaczynają dotyczyć podmiotów dużych, które osiągnęły sukces rynkowy – mówi.

Trzy grupy uprzywilejowanych

Zdaniem prof. Sołtysińskiego trzy duże grupy podmiotów w sposób szczególny korzystają z tej praktyki wyłączania z zasady równości. Są to wielkie instytucje finansowe, inwestorzy zagraniczni i własność intelektualna.

W pierwszym przypadku chodzi o to, że w odniesieniu do dużych banków i instytucji ubezpieczeniowych uznaje się za potrzebne chronienie ich przed upadłością. Przyjmuje się bowiem, że pełnią one na tyle systemową rolę, że ich upadłość mogłaby zaszkodzić całemu społeczeństwu. A więc w efekcie nie dotyczy ich to samo co wszystkich prawo upadłościowe, mają pierwszeństwo przy egzekucji długów, nie muszą nigdzie rejestrować umów dotyczących niektórych operacji finansowych. Do tego w transakcjach pomiędzy instytucjami finansowymi można stosować praktyki, które minimalizują ich ryzyko, ale za to zwiększają ryzyko innych uczestników obrotu gospodarczego i mogą w efekcie uderzać w realną gospodarkę. – W majestacie prawa banki mogą prowadzić operacje, przy których poker czy jednoręki bandyta są niewinnymi zabawami – mówi prof. Sołtysiński.

Superkary w prawie autorskim

Dziedziną wyposażoną w szczególne przywileje prawne jest także sfera własności intelektualnej. To prawo uznaje na przykład nieznaną w innych dziedzinach polskiego prawa „karę cywilną”, czyli dwu lub nawet trzykrotność należnego wynagrodzenia za bezprawne wykorzystanie utworu, nawet gdy nastąpiło to bez winy. Do tego dochodzą nadzwyczajne uprawnienia procesowe dla skarżących, w tym możliwość szybkiego uzyskania postanowienia o zabezpieczeniu pozwu. – Wyjątkowo długi jest w tej ustawie katalog kar. Nie ma w nim chyba tylko chłosty – mówi prof. Sołtysiński. I dodaje, że każdy przywilej procesowy dla jednych, to dyskryminacja innych. – Bo jeśli jedni mają w sądzie szybką ścieżkę, to inni muszą dłużej czekać – komentuje. Zdaniem prof. Sołtysińskiego stosunkowo duże przywileje w sferze własności intelektualnej mogą dziwić o tyle, że na przykład nie mają one zastosowania do ochrony dóbr osobistych, którym specjalne znaczenie nadaje polska konstytucja.

Poprzednia 12 Następna

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.