TK



Referendarz sądowy a Konstytucja

Konstytucja| Kpc| referendarz

włącz czytnik

Bez takiego całościowego podejścia do problematyki obciążenia sądów i sędziów pojawia się pokusa zmiany Konstytucji. Jeśli jednak ma ona być aktem cokolwiek poważniejszym niż regulamin plaży czy parkingu, to nie można jej traktować jak poręcznego instrumentu do załatwienia dowolnego problemu. Dlatego, przekazując do właściwości referendarza sądowego rozpoznawanie określonych rodzajów spraw, należy wyróżnić te procedury, których nie można sobie wyobrazić poza sądem i których nie można też zlikwidować. Kolejnym kryterium musi być, rzecz jasna, brak cech „wymierzania sprawiedliwości”, co wynika z art. 175 ust. 1 Konstytucji. Sądzę, że byłyby to między innymi następujące postępowania cywilne: pojednawcze, nakazowe, klauzulowe (w pełnym zakresie), o uznanie za zmarłego, o stwierdzenie zgonu, upadłościowe, depozytowe i o odtworzenie akt. W postępowaniu karnym należy z kolei brać pod uwagę przede wszystkim postępowanie wykonawcze, a być może także nakazowe. Wspólny dla tych procedur jest brak co najmniej jednej z następujących cech: 1) rozstrzygania istoty sporu o prawo lub istoty odpowiedzialności prawnej; 2) oparcia na autorytatywnych formach rozstrzygania; 3) wszechstronnego ugruntowania rozstrzygnięcia w zakresie przedmiotu i sposobu badania sprawy; bądź 4) znacznego stopnia dyskrecjonalności w podejmowaniu decyzji połączonego z ingerencją sądu w podstawowe prawa i wolności. Wydaje się, że właśnie te cechy, występujące łącznie, konstytuują to, co ustrojodawca określił mianem wymiaru sprawiedliwości.

Powyższa teza może być uznana za dyskusyjną, ale cóż stoi na przeszkodzie, aby odpowiednia analiza konstytucyjno-prawna została zlecona przez Instytut Wymiaru Sprawiedliwości albo Biuro Analiz Sejmowych? Byłoby to na pewno działanie efektywniejsze niż trwonienie zasobów na wątpliwe projekty zmian Konstytucji.

Nie należy się jednak łudzić, że poszerzanie kompetencji referendarza nie wzbudzi oporów. Tak było zawsze. Być może wynika to z nazwy urzędu, nadmiernie kojarzącej się z pionem administracyjnym. To może skłaniać do przemianowania go na „asesora sądowego”. Przeciwnicy nowych rozwiązań będą też znajdować punkt zaczepienia – paradoksalnie – w konsekwentnej linii Trybunału Konstytucyjnego, który referendarza sądowego określa organem pozasądowym. Dlatego należy poszukiwać takich rozwiązań na gruncie Prawa o ustroju sądów powszechnych, które przesądziłyby raz na zawsze, że jest to organ władzy sądowniczej, a nie wykonawczej.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.