TK



Wieśniak w lesie, czy w malinach?

Lasy Państwowe| prywatyzacja| referendum| rolnicy

włącz czytnik
Wieśniak w lesie, czy w malinach?
Foto: Wikipedia.org

Demolowanie państwa i ustroju demokratycznego poprzez kolejne referendalne wrzutki trwa w najlepsze. Co ciekawe, nikt nawet nie zastanawia się, jakie będą realne skutki przegłosowanych decyzji, skutki społeczne, gospodarcze, finansowe i ustrojowe. Żadna ze stron sporu o lasy państwowe nie pofatygowała się, by na ten temat przeprowadzić analizy i zamówić niezależne ekspertyzy.

Dyskusja jest więc, na dobrą sprawę, nie bardzo wiadomo o czym. PiS, zmyślając rzekomy plan prywatyzacji lasów państwowych i chcąc wymusić jej zakaz, tak samo jak PO proponująca ustawowy, a nawet konstytucyjny zakaz tej prywatyzacji, na pierwszy rzut oka chcą tego samego, ale czy rzeczywiście wiedzą, czego chcą?

Co gorsza, coraz mniej z tego rozumieją wyborcy, obywatele. Dwie partie się kłócą, głosząc to samo: nie dla prywatyzacji lasów. Jest jednak jeden istotny szczegół, o którym nikt nie myśli.

Całkowity zakaz prywatyzacji, czyli sprzedawania, oznacza także zakaz kupowania. Jeśli zostanie wprowadzony, to żaden obywatel naszego kraju nie będzie mógł od lasów państwowych kupić działki leśnej. Pomińmy mieszczuchów, którzy chętnie postawili by sobie w lesie daczę, lub nawet willę. Pal sześć, że Jacek Kurski (i nikt inny) nie kupi już leśniczówki. Głównymi jednak nabywcami działek leśnych są polscy rolnicy. Kupują je dla unijnych dopłat, albo dla pozyskiwania na własny użytek drewna opałowego. Nieliczni chcą prowadzić realną gospodarkę leśną, ale są i tacy.

Nikt tych ludzi nie poinformował, że zakaz prywatyzacji oznacza, nie dla kogoś tam, tylko dla nich, całkowity zakaz kupowania tych działek od państwa. Powstaje sytuacja, w której nakręceni propagandą ludzie ze wsi będą głosować przeciwko sobie samym, nawet tego nie rozumiejąc. Kuriozum: głosuję za tym, by mi zakazano! Głosuję za tym, by popsuto mi interesy i ograniczono moje prawa! Głosuje za tym, bym ja nie mógł rozwijać gospodarstwa!

I na koniec – wcale nie wiem, że za tym glosuję, bo nikt mi nie powiedział, ani politycy, ani samorząd, ani media.

Parafrazując Gogola (Z czego się śmiejecie? Z siebie się śmiejecie), pytam: przeciw komu glosujecie? Przeciw sobie głosujecie!

A lasom nic nie grozi, bo nikt nie ma zamiaru na wielką skalę ich prywatyzować. Co więcej, w lasach prywatnych, których na wsiach jest sporo, nic złego się nie dzieje. Nikt ich nie wyciął, nie ogrodził, nie zdemolował i do Niemiec nie wywiózł. W lasach prywatnych obowiązują takie same przepisy co do wycinki, jak i w państwowych. A według ostatniego raportu NIK znacznie bardziej rabunkowa gospodarka, ze szkodą dla środowiska, występuje w lasach… państwowych.

Szanowni obywatele, po co ta draka, po co w ogóle jemy tę żabę?

 

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.