TK



Wóycicki: Internet i „wojna informacyjna” prezydenta Putina. Raport Akademii Krzyżowa

Aleksander Dugin| antysemityzm| Bronisław Łagowski| Igor Panarin| Internet| Janusz Korwin-Mikke| memy| OSW| propaganda| Rosja| Samoobrona| Stanisław Michalkiewicz| trolling| Ukraina| wojna hybrydalna| Władimir Putin| zielone ludziki

włącz czytnik

Wojna psychologiczna i dezintegracja społeczeństwa

Wojna, jaką toczy dziś Moskwą z Ukrainą, związana jest nie tylko z łamaniem zasadniczych zasad powojennego ładu międzynarodowego, ale także prowadzona jest w nowy, do pewnego stopnia nieznany dotąd sposób. Nazwano to zjawisko wojną hybrydalną, zwracając przy tym początkowo uwagę na militarną stronę zagadnienia, którą symbolizują przysłowiowe już „zielone ludziki”.

Działaniom militarnym wojny hybrydalnej towarzyszą także, co zaczęto coraz silniej zauważać, intensywne działania o nie mniejszym znaczeniu o charakterze propagandowym, których głównym narzędziem jest Internet. Są to zabiegi planowane i mające w Rosji szerokie zaplecze w literaturze poświęconej tzw. „wojnie informacyjnej”. Główni teoretycy tej wojny to ideolog wielkorosyjskiego nacjonalizmu Aleksander Dugin, oraz były wysoki oficer z „frontu informacyjnego” Igor Panarin. „Rosyjscy autorzy pod pojęciem „wojna informacyjna” – pisze analityk OSW Joanna Darczewska – rozumieją oddziaływanie na masową świadomość w międzypaństwowej rywalizacji systemów cywilizacyjnych w przestrzeni informacyjnej (…) Niejako z definicji mieszają w ten sposób porządek militarny z pozamilitarnym, a technologiczny (cyberprzestrzeń) ze społecznym (przestrzeń informacyjna) bezpośrednio nawiązując przy tym do zimnej wojny i wojen psychologicznych między Wschodem a Zachodem”. Wg Panarina wojna informacyjna prowadzona jest na wzór operacji wojskowych i jest planowaną manipulacją.

Ową wojenną machiną propagandową mają rządzić następujące zasady: masowego i długotrwałego działania, zasada informacji pożądanej (niezależnie od stanu faktycznego powtarza się określoną, przydatną dla obrazu propagandowego informację), zasada emocjonalnego pobudzenia (doprowadzenie do takiego stanu, by działali bez większego namysłu – wręcz irracjonalnie), zasada zrozumiałości (przekaz jest uproszczony, w czarno-białych barwach), zasada rzekomej oczywistości (zawiera asocjacje z powszechnie znanymi stereotypami i mitami). Inaczej mówiąc chodzi o fabrykowania informacji, fragmentyzację opinii publicznej, zastraszanie i stwarzanie wrażenia, że niewielka mniejszość jest większością, wprowadzanie chaosu w kanały komunikacji pluralistycznego, z natury otwartego społeczeństwa, która dla putinowskiej Rosji traktowane jest jako główne zagrożenie.

W dużym stopniu we współczesnej rosyjskiej wojnie informacyjnej zastosowanie mają dobrze znane praktyki propagandowe totalitarnego państwa. Porównanie więc propagandzistów Putina z Goebelsem nie jest więc jedynie retoryczną przesadą, choć wcześniejsze wzorce propagandy bolszewickiej i stalinowskiej są tu chyba istotniejsze. Całkowicie nowym czynnikiem jest jednak użycie w „wojnie informacyjnej” internetu. Bynajmniej nie chodzi o samą techniczną zdolność powielania informacji (czy raczej dezinformacji), jaką daje internet. Internet (web/sieć) stwarza zupełnie nowe struktury komunikacji społecznej, zmienia głęboko i we wciąż niezbadany sposób strukturę społeczeństwa, stwarza nowe mechanizmy psychospołeczne. „Wojna informacyjna” jest projektem propagandy odwołującym się do znacznie głębszych mechanizmów.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.