Debaty
Koniec ery hejterów?
debata publiczna| forum internetowe| hejterzy| NSA| tabloidyzacja mediów
włącz czytnikJesteśmy świadkami istotnych zmian w polskiej kulturze internetu. Czy to koniec kultury nienawiści w internecie?
Dość długo w naszym kraju utrzymywał się stan, w którym użytkownik internetu mógł robić to, co tylko przychodziło mu do głowy. A zatem, nie tylko umieszczać i dzielić się swoją wiedzą, doświadczeniami i opiniami. Ale także swobodnie komentować poczynania innych, w tym osób publicznych.
Internetowy Wschód?
Od lat toczy się – nie przynosząca jednoznacznych rozstrzygnięć – debata nad granicą korzystania z zasobów internetu. Czy, szerzej, ma miejsce dyskusja na temat swobody wypowiedzi w internecie. Ileż razy słyszeliśmy, że brak nam ogłady w sieci. Dla kontrastu przywołuje się bliżej nieokreślone przykłady z mitycznej wciąż Europy Zachodniej czy Ameryki. Tam bowiem – rzekomo – wszyscy są dla siebie mili, kulturalni. Nikt nikogo nie obraża, nie kradnie czyjejś intelektualnej własności. Internetowe fora i komentarze są za to pasmem poetyckich limeryków na cześć tego, kogo dotyczą. Chyba wciąż żyjemy w przeświadczeniu, że Polki i Polacy tkwią w łachmanach barbarzyńców ze Wschodu. Barbarzyńców, którzy dorwali się do jakże wysublimowanej, internetowej cywilizacji i wprowadzają tam swoje nieeleganckie zwyczaje.
Celowo używam tych przerysowań. Wydaje się jednak, że w dość obrazowy sposób dają ogląd sytuacji. Wraz z otwarciem granic, rozwojem gospodarki rynkowej i demokratycznego ustroju, kultura zachodnioeuropejska czy amerykańska przyniosła za sobą zarówno dobrodziejstwo internetu, jak i jego mankamenty. Oczywiście, zanim człowiek oswoi to novum, popełni wiele błędów. My popełniliśmy co najmniej kilka. Zarówno jeśli chodzi o działalność państwa w zakresie kształtowania przepisów prawa. Ale też w odniesieniu do postaw społecznych i mediów, które z kolei wyznaczyły dość niskie standardy.
Fatalny ton debaty publicznej kontynuują zresztą same media na swoich portalach internetowych. Tematy na nich podejmowane są albo w sposób jednostronny, albo kreują tanią sensację. Niemniej jednak tabloidyzacja życia publicznego to żaden polski wymysł. Prawdą jest, że w naszym kraju zatacza ona szerokie kręgi i zaraża również środowiska intelektualne. Warto jednak powiedzieć sobie jasno, że „polski internet” wcale nie jest bardziej zaśmiecony i agresywny w tonie wypowiedzi niż obcy.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Zwodnicze uroki pokusy karania hate speech
Głupota, Internet i demokracja
Autora wpisu w sieci poznamy także w procesie cywilnym
Prześladowcy w Internecie nie mogą czuć się bezpiecznie
ETPC: czy wolno znieważyć blogera?
"Polityka" w walce z hejtem zaostrza moderację
Hejterzy mogą mieć problem ze znalezieniem pracy
Sąd o wydaniu prokuraturze danych internautów: najpierw trzeba stwierdzić, że wpisy są zniesławiające
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.