Debaty



Szaruga: Czy w Polsce działa cenzura?

"PlusMinus"| Antygona| cenzura| klauzula sumienia| Marcin Wplski| Mariusz Cieślik| PRL| profesor Chazan| wolność religii| zapis

włącz czytnik

W dawnych czasach podobny absurd nazywano tragedią – przecież to, z czym mamy tu do czynienia, to klasyczny przykład doświadczenia opisanego w „Antygonie” Sofoklesa. Tyle tylko, że tutaj profesor Chazan, skazany na konieczność wyboru między prawem boskim i prawem stanowionym, ponosi mniejsze konsekwencje swych decyzji niż osoba od niego zależna, której te decyzje dotyczą, a którą jest nie mogąca skorzystać z przysługujących jej praw pacjentka. Dodać należy – czy raczej przypomnieć, bo sprawa była głośna – że dziecko, które się w efekcie tych decyzji urodziło, było w zasadzie pozbawione mózgu i żyło drastycznie krótko. Niemniej z punktu widzenia obrony zasad wolności sumienia profesor Chazan wykazał się dramatycznie żelazną konsekwencją, choć naruszył przy tym zasady prawa stanowionego: musiał tak uczynić, by pozostać w zgodzie z nauką Kościoła. Nie przypadkiem też wywiad z Jarosławem A. Sosnowskim rekomendowany jest na okładce pisma formułą: „Klauzula sumienia. Kiedy mamy prawo do sprzeciwu wobec prawa”.

To jest, oczywiście, ważny temat i nie sądzę, by był szczególnie niebezpieczny. Obecność wierzących w życiu publicznym jest oczywistością. Pytaniem otwartym natomiast pozostaje kwestia relacji zasad wiary i zasad stanowionego przez świeckie państwo prawa w podejmowanych przez ludzi wierzących działaniach, szczególnie urzędowych. Jak widać z przykładu profesora Chazana, może tu dochodzić do nierozwiązywalnych ze swej natury konfliktów. Wyjściem jest rzecz jasna podporządkowanie prawa stanowionego zasadom wiary, ale wówczas trzeba zrezygnować ze świeckości państwa i zdecydować się na życie w państwie wyznaniowym, tak jak w krajach muzułmańskich, w których obowiązuje szariat. Trzeciego rozwiązania w zasadzie nie ma, choć praktyka życia publicznego dopuszcza, jak w Polsce, wariant mieszany czyli nieformalne, lecz respektowane ze względu na silną pozycję Kościoła „prawo do sprzeciwu wobec prawa”. Tutaj też otwiera się temat naprawdę ważny i wart dyskusji, której wszakże podjęcie z pewnością jest dla kogoś, kto ją zainicjuje, ryzykowne.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.