Państwo



Nie wydamy Rosji Czeczena

Czeczenia| ekstradycja| Maria Turek| nieludzkie traktowanie| Rosja| tortury| uchodźca

włącz czytnik
Nie wydamy Rosji Czeczena
1995 rok - Groznyj, stolica Czeczenii

Warszawski sąd nie zgodził się na ekstradycję do Rosji Czeczena, oskarżanego o udział w walkach w Czeczenii w latach 1995-2003. Sąd powołał się m.in. na uzasadnioną obawę, że w Rosji byłby on narażony na tortury i nieludzkie traktowanie.

W poniedziałek 19 października Sąd Okręgowy w Warszawie uznał niedopuszczalność prawną wydania Rosji Alberta S. (wcześniej nazywał się Murad I.). O wydanie takiej opinii przez sąd wnosiła nie tylko polska pełnomocnik nieobecnego w sądzie S., ale także i Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Decyzja sądu jest jeszcze nieprawomocna, ale zapewne żadna ze stron nie będzie się od niej odwoływać.

Rosyjska prokuratura zarzuca S. branie udziału w walkach po stronie czeczeńskiej w "celu obalenia porządku konstytucyjnego" i próby "budowy państwa szariackiego". Sąd podkreślił, że nie ocenia zasadności zarzutów, ale wskazuje na uzasadnioną obawę naruszenia praw i wolności S. w przypadku wydania - co w takiej sytuacji jest niedopuszczalne.

"Ścigany wykazał, że nie ma szans na sprawiedliwy proces w Rosji" - mówiła sędzia Maria Turek w uzasadnieniu postanowienia sądu. Powołując się na raporty organizacji międzynarodowych, zaznaczyła, że przy ściganiu uczestników walk w Czeczenii dochodzi w Rosji do "poważnych naruszeń praw człowieka", a tamtejsze sądy uznają zeznania wymuszone torturami za pełnoprawne dowody.

Sędzia podkreśliła, że S. ma w Polsce status uchodźcy, co dla sądu było kolejną przesłanką odmowy zgody na ekstradycję - taka osoba nie może być wydana krajowi pochodzenia. Dodała też, że od 11 lat S. mieszka w Polsce, prowadzi tu ustabilizowane życie, ma żonę i dwoje dzieci. (PAP)

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.