Państwo



Zawsze po stronie człowieka - 25 lat Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w Polsce (wspomina A. Rzepliński)

Danuta Przywara| desant z Marriotta| Helsińska Fundacja Praw Człowieka| Jerzy Zimowski| Klinika Prawa „Niewinność”| Komitet Helsiński| Konstytucja| Marek Antoni Nowicki| Marek Nowicki| SB| Tadeusz Mazowiecki| UOP| Zbigniew Hołda

włącz czytnik

Sukcesy i porażki

Praca nad przypadkami, które brała pod lupę Klinika wyglądała zwykle tak, że najpierw odbywał się wykład teoretyczny, a potem było grzebanie w papierach i aktach konkretnych spraw przez studentów i ich mentorów, wspólne kombinowanie, gdzie szukać dowodów niewinności człowieka i błędów popełnianych w postępowaniu. „I tutaj sporą pomocą logistyczną był dla nas profesor Osiatyński, który w latach 80. pracował w Kalifornii i miał wgląd w podobne działania w Stanach – mówi Rzepliński - Doradzał kogo i co poczytać, jakie kwestie zgłębić”. Jak trudne i ważne było to zagadnienie pokazuje fakt, że ostatni proces „niewinnościowy” z tamtego okresu profesor Rzepliński „wygrał” już jako prezes Trybunału w styczniu 2015 roku: „Trybunał w Strasburgu orzekł, że Polska dopuściła się naruszenia wolności słowa. Rzecz dotyczyła wrocławskiego dziennikarza, który opisał rzetelnie brudny układ komornika, prokuratora i sędziego gospodarczego. W tym przypadku prokuratorzy zawzięli się na niego i postawili go przed sądem. Jeździłem na rozprawy i mimo tego, że nie było dowodów winy, to czułem się tam bezsilny, jak w <<Procesie>> Kafki. To było wytarzanie w rynsztoku tego dziennikarza - uczciwego, dobrego człowieka - historia, która zaczęła się właśnie w 1999 roku i skończyła w 2015 roku. Ale i dzisiaj moi wychowankowie prowadzą w ramach tego programu kilka spraw dramatycznych, m.in. dwóch skazanych na dożywocie w sprawie brutalnego morderstwa dokonanego w 1998 roku w pewnym przygranicznym mieście. Bronią tych ludzi przed Sądem Najwyższym. Tam było 30 tomów akt i miałem poczucie, że sędziowie nie przeczytali uważnie większości z nich. Dla sędziego to jest tylko jedna ze spraw, a my mamy te dokumenty przenicowane na wylot. To była straszna zbrodnia, zostali zamordowani dwaj bracia: 11-letni i 15-letni. Najpierw ciężko pobici, potem sprawcy wbili im kołki w gardła i utopili ciała w jeziorze. Rzecz się działa w niedużym przygranicznym mieście, gdzie działali gangsterzy z obu stron granicy. Ci dwaj zabici chłopcy pewnie widzieli coś, czego nie powinni byli widzieć, więc zostali skasowani. Ale skazano, zdaniem Kliniki „Niewinność”, nie tych, co winni. Chodziło o to, że ktoś musiał za to odpowiedzieć, bo nawet miejscowa policja nie mogła udawać, że nic się nie stało. Proszę sobie wyobrazić koszty tego, że tych dwóch chłopaków dziś już dorosłych, jeżeli są niewinni. Odbywają karę dożywocia. Nie byli wcześniej łobuzami. W ich sprawie zgłaszali się do nas spontanicznie różni ludzie – a to kapelan więzienny, a to funkcjonariusz więzienny. Ale skorupa była prawie nie do przebicia i oni wciąż są skazani na karę dożywocia. Wobec prawa są wciąż winni. W programie „Niewinność” jest więcej porażek niż sukcesów. Czasami jedyne, co możemy zaoferować, to jeździć do tych ludzi, rozmawiać, dawać im poczucie, że ktoś o nich pamięta. Chociaż bywały i sukcesy, kiedy sprawy rzeczywiście kończyły się tym, że albo postępowanie było ostatecznie umorzone albo wznowione”. To sytuacje poruszające, które bardzo angażują prawników, także na czysto ludzkim poziomie.

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.