Publicystyka



Kolejny minister robi rewolucję w prawie karnym

kara pozbawienia wolności| kodeks karny| Marek Biernacki| Minister Sprawiedliwości| opieka postpenitencjarna| polityka karna| przedawnienie| recydywa

włącz czytnik
Kolejny minister robi rewolucję w prawie karnym

Polski wymiar sprawiedliwości ma w ostatnich latach osobliwe szczęście do ministrów sprawiedliwości, którzy przekonani są, że znaleźli cudowne panaceum na polską przestępczość - pisze adwokat Andrzej Nogal.

Wystarczą radykalne zmiany w przepisach, a przestępcy z nawyknienia zamienią się w łagodne baranki. Ministrów było wielu, a niezależnie od opcji politycznej każdy ma podobny pomysł na politykę karną: zaostrzać przepisy, ograniczać sędziom możliwość orzekania łagodnych kar, dorzucać nowe przepisy karne.

Nowy minister sprawiedliwości jest niezwykle ambitnym politykiem. W dn. 20 IX b.r. na łamach "Rz" przeczytałem artykuł o pryncypiach polityki karnej nowego ministra: Biernacki: będzie rewolucja w kodeksie karnym. Minister chce "zmienić całą filozofię systemu karnego i wprowadzić rewolucyjne zmiany".

Aż chce się zapytać, co takiego się stało? Czyżby się gwałtownie zmieniła opcja polityczna u władzy? A może minister chce się oprzeć na jakiejś nowej szkole prawa karnego, a za nim stoi zastęp utytułowanych doradców, którzy do tej pory nie mieli wpływu na kształt polskiego prawa karnego? Nic tych rzeczy. Po raz kolejny serwuje się opinii publicznej odgrzewane kotlety, licząc, że nakarmiony nimi naród poprze i dzielnego ministra sprawiedliwości i partię rządzącą.

Ta "rewolucja" ma polegać bowiem na ograniczeniu kar wolnościowych i podwyższaniu zagrożenia za poszczególne przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu i wolności osobistej. Zdaniem ministra sądy orzekają za łagodnie i zbyt często kary wolnościowe. Z drugiej strony minister zauważył, że obecnie w więzieniach przebywa 85.000 osób, a kolejne 71.000 oczekuje na miejsce w więzieniu. Ewidentnej sprzeczności w swoich wywodach minister nie dostrzega. Jeżeli sądy orzekać będą więcej kar pozbawienia wolności, to kolejka oczekujących na odbycie kary jeszcze bardzie się wydłuży. A nic nie kompromituje równie mocno wymiaru sprawiedliwości jak orzekanie kar pozbawienia wolności, których się nie da zrealizować. Nikt się nie boi bezzębnego tygrysa. Warto też po raz kolejny przypomnieć ministrowi, że nie ma prostej korelacji pomiędzy karami za przestępstwami przeciwko życiu, zdrowiu i wolności osobistej. Z reguły sprawcy tego rodzaju przestępstw nie kalkulują zawczasu, jaka kara im grozi. Podejrzewać wręcz można, że nawet wprowadzenie zasady "Oko za oko, ząb ząb" niewiele by tu zmieniło.

Poprzednia 12 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.