Publicystyka
Póki bank nas nie rozłączy...
bank| hipoteka| kredyt hipoteczny| podział majątku| rozwód| wspólnota majątkowa| zakup nieruchomości
włącz czytnikDwoje młodych ludzi się pobrało. Byli szczęśliwi, weseli, mieli plany, robili kariery, zarabiali dobrze. Pewnego dnia uznali, że małe mieszkanko po rodzicach żony, w którym mieszkają jest dla nich obojga trochę za małe, i postanowili kupić sobie nowe, duże mieszkanie. Poszli więc do banku, zaciągnęli kredyt hipoteczny na całe życie i po długim oczekiwaniu na wynik budowy wprowadzili się do nowego mieszkania... A raczej mąż się wprowadził, bo żona została w mieszkaniu po rodzicach. Została tam, bo postanowili "dać sobie czas"... Czas, który skończył się pozwem rozwodowym, a wkrótce potem, za obopólną zgodą i bez orzekania o winie, sąd uwolnił ich od siebie. Rozeszli się w zgodzie, bez nienawiści, i jedyne co im pozostało wspólnego to wspólny majątek. By przeciąć i tę nić wnieśli więc zgodnie do sądu o jego podział.
W zasadzie niewiele było do podziału. Każdy zatrzymał swój samochód i swoje pieniądze. Eksmąż nie żądał podzielenia biżuterii żony, a eksżona nie żądała by sąd dzielił kije do golfa i inne zabawki jej byłego. Wyposażeniem domu podzielili się zgodnie. Zostało tylko to mieszkanie, co do którego też byli zgodni, że on je dostanie, a ją spłaci. Jedynym problemem było to, ile tej spłaty będzie...
Z porównania dokumentów wyszło, że owo mieszkanie niemal w całości należy do banku. Kredyt niby nie był wzięty na 100% ceny, ale jak się doliczyło prowizje, opłaty, spready i inne takie haczyki w umowie to różnica między wartością mieszkania a kredytem była niewielka. W toku postępowania zgłoszony został więc wniosek, by wartość tejże nieruchomości została ustalona jako wartość „netto” to jest po odjęciu kwoty obciążającego strony kredytu. On miał dostać mieszkanie i dalej sam je spłacać, natomiast tą częścią, która nie jest obciążona kredytem podzielić się ze swą byłą. W ten sposób każdy miał dostać to, co mu się sprawiedliwie należało i wszyscy byliby szczęśliwi. Rozwiązanie wręcz idealne, co nie? Niestety tylko na pierwszy rzut oka, bo sprawa nie jest tak prosta, jak się wydaje. Z trzech zasadniczych powodów:
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.