Publicystyka
Pisanie testamentu, za wyjątkiem szczególnych przypadków, nie wymaga świadków. Nie znaczy to jednak, że ich obecność przy sporządzeniu zwykłego testamentu cokolwiek ujmuje ważności tego dokumentu. Przecież nieraz i głowy państwa, chociaż mogą to zrobić w zaciszu swego gabinetu, lubią celebrować składanie podpisu pod ustawami i traktatami w obecności tłumu dygnitarzy, pod okiem kamer i w błyskach fleszy. Gogol – w jakiś sposób – uczynił podobnie…
W autorskiej przedmowie do „Wybranych fragmentów korespondencji z przyjaciółmi”, po wyjaśnieniu zasad doboru listów, napisał tak: „Dodaję dwa, trzy szkice literackie, i, na koniec, załączam sam testament, aby w razie mojej nagłej śmierci w podróży nabrał on mocy prawnej jako dokument poświadczony przez wszystkich moich czytelników”. Jego ostatnia wola zaczyna się żądaniem, by „ciała mojego nie grzebać, dopóki nie ukażą się jawne znaki rozkładu”. Zaraz potem idzie zakaz postawienia pomnika nagrobnego, po nim – zalecenie powstrzymania się od jakichkolwiek płaczów, takoż prośba, by jego dzieł ani nie chwalić, ani nie ganić „w publicznych wystąpieniach i pismach”, jak również naleganie na pozbycie się gazet z jego licho wykonanym portretem i zaopatrzenie się w porządny sztych wskazanego imiennie artysty. Zreferowałem główne punkty testamentu (całkiem obszernego, bo sześciostronicowego), świadomie nie wchodząc w szczegóły, został jeszcze akapit finalny: „Testament mój niezwłocznie po mojej śmierci ma być wydrukowany we wszystkich czasopismach i gazetach codziennych” – z takim oto uzasadnieniem: – „ażeby w razie jego nieznajomości nikt nie stał się względem mnie niewinnie-winnym i w ten sposób nie skaził swojej duszy”. Testament pochodził z 1846 roku, powstał przed zamierzoną pielgrzymką do Ziemi Świętej.
Po spisaniu ostatniej woli rosyjski pisarz żył jeszcze sześć lat – to niezamierzony dowód, że testamenty niekoniecznie powstają wyłącznie in articulo mortis. Trzeba jeszcze uzupełnić, że zapisy związane z rodziną nie zostały wtedy upublicznione; nie ma w nich nic sensacyjnego: rodowy dworek Wasyliewka (obecna nazwa: Gogoliewo) pozostał w ręku matki i sióstr, a w gotówce pisarz nie zostawił nic („rozsyłał biednym i na świeczki ostatnie drobne pieniądze, tak że po śmierci nie zostało ani kopiejki” – zapisał jeden z jego bliskich).
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Brak art. powiąznych.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.