Publicystyka



Prawo Gogola: Artykuł XI. O kadrach i finansach teatru

Mikołaj Gogol| Moskwa| Petersburg| Rewizor| teatr

włącz czytnik

Gogol, wymyśliwszy sposób na kierowanie teatrem, przestrzegał przed wpuszczeniem do teatru różnorakiego autoramentu „sekretarzy”. Jego wstępna konstatacja brzmi na pozór obojętnie: „Gdy tylko pojawi się jakaś posada i związane z nią dochody, w lot przyczepi się do niej z boku jakiś sekretarz”. Cóż w tym złego – wszak to zwykła sytuacja: nowy się rozsiądzie, rozglądnie, chwyci za robotę… Hola! Gogol, znając z góry sekwencję wydarzeń, przepowiada: „z początku zajmie się papierkową robotą, później zacznie powoli wtrącać się we wszystko i sprawa wymknie się spod kontroli”. Po takim ostentacyjnym pokazie quasi-przydatności, owi demoniczni sekretarze, wystąpiwszy „z ram swego stanowiska”, dopiero pokażą na co ich stać: rozpoczną intrygi, gierki i podchody, wdadzą się w awanturki i stworzą układy, które przerodzą się w protekcyjne sitwy. Wcale na tym nie poprzestawszy, pójdą dalej: samozwańczo przyjmą rolę pośredników między zwierzchnością a podwładnymi, by na sam koniec pogmatwać relacje wszystkich z wszystkimi. Chyba wystarczy, nieprawda… Chciałoby się nawet usłyszeć jakieś kompetentne zaprzeczenie! Na przykład, że to tylko wymysł gorącej imaginacji Gogola, lub, że dotyczy on tylko niektórych instytucji artystycznych, i to w zamierzchłej przeszłości… Nim ono do nas dotrze, pozwolę sobie na jeszcze jeden cytat: „To, co zostało powiedziane o teatrze, można zastosować niemal do wszystkiego”. W tym kontekście, zabrzmiał on jak klasyczny demotywator.

Zostawiamy teraz na boku niebezpieczne figury sekretarzy. Spójrzmy, jak Gogol postrzegał społeczny pożytek z teatru. Otóż wedle niego: „częste powtarzanie wysokich dzieł dramatycznych, to znaczy tych prawdziwie klasycznych sztuk, gdzie zwraca się uwagę na naturę człowieka i jego duszę, zacznie, siłą rzeczy umacniać społeczeństwo w prawidłach bardziej statecznych”. Godzi się zapytać, co z pozostałym sztukami, jak one wpłyną na publiczność… Odpowiedź rosyjskiego dramaturga jest dokładnie przygotowana: „Zalew pustych i lekkich sztuk, od wodewilów i nieprzemyślanych dramatów, po wspaniałe balety i nawet opery, jedynie je rozrzuca, rozsiewa sprawiając, że społeczeństwo staje się lekkie i płoche”. Pozostaje nam tylko odnotować, że za tym stwierdzeniem nie poszła wtedy żadna anatema wobec „lekkich sztuk”.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.