Publicystyka



Prawo Gogola: Artykuł XXVIII. O sortowaniu odpadów

"Martwe dusze"| Cziczikow| Harpagon| Mikołaj Gogol

włącz czytnik
Prawo Gogola: Artykuł XXVIII. O sortowaniu odpadów
Pluszkin. Rys. A. Agin, 1846-47

Resorty, departamenty i szeroko pojęte życie biurowe, to wszystko wydaje się naturalnym tłem w twórczości Gogola, ale sortowanie odpadów?… To chyba jakaś przesada! Temat wygląda na wzięty z sufitu. Hola! A może z parapetu? To już jest bliższe prawdy…

Niezapomniany Pluszkin z „Martwych dusz” zbierał wszystko i wszędzie, także u siebie w domu. „W swoim pokoju podnosił wszystko, co tylko zobaczył: kawałeczek laki, skrawek papieru, pióro i wszystko to kładł na biurku lub na oknie”. Nie poprzestawał na własnych czterech kątach –odpowiednio większa rupieciarnia zajmowała cały dziedziniec. Jako poważny posiadacz ziemski – tysiąc dusz i „wielka wieś z mnóstwem chat i ulic” – miał spore terytorium do swoich, jak to nazywali poddani, „połowów”. Otóż nie było dnia, by nie przeszedł „po ulicach swojej wsi, zaglądając pod mostki, kładki i cokolwiek mu się trafiło – stara podeszwa, babska szmata, gwóźdź, gliniana skorupa – wszystko taszczył do siebie”. A że ubierał się mało wytwornie (zwano go „Połatanym”), i po odzieniu nie dało się nawet rozpoznać jego płci, to już całkowicie inna sprawa. Podążmy tropami jego gospodarskiej inspekcji... Pisze Gogol, że po przejściu Pluszkina „nie było co zamiatać ulicy: zdarzyło się przejezdnemu oficerowi zgubić ostrogę, ostroga migiem znalazła się w znanej nam kupie, a jeśli któraś baba zagadała się przy studni i zapomniała wiadra, zabierał i wiadro”. Miał przy tym swoje zasady: jeśli ktoś go przyuważył i od razu sprzeciwił się zaborowi, dostawał przedmiot z powrotem, ale jeśli zaprotestował poniewczasie, mógł zapomnieć o stracie – Pluszkin wówczas „zaklinał się na wszystkie świętości, że rzecz należy do niego, że kupił ją tego a tego dnia od tego a tego albo odziedziczył ją po dziadku”.

Gdybyż był tylko rosyjskim Harpagonem… Niestety, był też postacią do głębi tragiczną, dotkniętą przez życie – niegdyś radosny i pogodny, po owdowieniu zmienił się całkowicie: przegnał córkę z domu, przeklął syna. Gogol pisze o nim jako ludzkiej ruinie, opuszczonej przez dobre uczucia; hulały w niej samotność, podejrzliwość, a nade wszystko – niewyobrażalne skąpstwo.

Poprzednia 123 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.