Publicystyka
Szpital w Blachowni – reaktywacja
Blachownia| dzierżawca| nadwykonania| NSA| Polska Grupa Medyczna| powiat częstochowski| SP ZOZ| szpital| umowa dzierżawy| wojewoda śląski
włącz czytnikKiedy blisko sześć lat temu podejmowaliśmy decyzje o wydzierżawieniu szpitala, był on zadłużony na ponad 8 mln złotych. Bank Gospodarstwa Krajowego umorzył szpitalowi ponad 2 mln długu, pozostałe 6 mln po zakończeniu likwidacji SP ZOZ-u spłacił Powiat [częstochowski – przyp. red]. Mimo, że powiat dotował szpital średnio rocznie kwotą 600 tys. złotych, jego długi narastały. Zdecydowaliśmy więc o jego wydzierżawieniu. Rok 2008 był rokiem solidnego wzrostu gospodarczego. Jeśli chodzi o system ochrony zdrowia ten rok oceniany jest jako najlepszy do tej pory gdy chodzi o jego finansowanie. Przypomnę, że za tzw. „nadwykonania” w roku 2008 wszyscy otrzymali zapłatę w pełnej wysokości. Nikt wtedy nawet nie myślał o kryzysie finansowym ani o innych kłopotach. Pierwsze miesiące dzierżawy także nie zapowiadały późniejszego kryzysu. Szpital bez kłopotów przejęty został przez dzierżawcę wraz z pacjentami, pracownikami, sprzętem i co ważne z kontraktem. Przygotowane zostały pomieszczenia pod niedoszłą – niestety - hematologię. Rozpoczęto remont izby przyjęć i … na tym się skończyło. Rok 2010 to rok kryzysowy. Światowy kryzys finansowy odbił się także na naszej gospodarce. To w sposób oczywisty przełożyło się na finansowanie służby zdrowia. Brak kontraktu na wspomnianą wcześniej hematologię i nieszczęsny wyrok NSA unieważniający uchwałę Rady Powiatu dotyczącą likwidacji SP ZOZ Blachownia dopełnił obraz zbliżających się kłopotów, które w pełni ujawniły się w lipcu 2011 roku.
Wyrok NSA
W dniu 30 stycznia 2008 roku Rada Powiatu podjęła uchwałę likwidacyjną SP ZOZ w Blachowni. Uchwała ta została zaskarżona przez NSZZ Solidarność do Wojewody Śląskiego. Wojewoda przyznał rację Radzie Powiatu uznając, że uchwała ta jest zgodna z obowiązującym prawem. Wtedy związkowcy zaskarżyli uchwałę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. WSA także uznał uchwałę Rady Powiatu w Częstochowie za zgodną z prawem. Na ten wyrok związkowcy wnieśli kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego a ten – niestety – wyrokiem z dnia 6 października 2010 roku unieważnił uchwałę likwidacyjną. Zrobił to mimo, że dziewięć miesięcy wcześniej - 23 grudnia 2009 roku - likwidator zakończył likwidację SP ZOZ a jego długi zostały przez Powiat w tym samym dniu spłacone z zaciągniętego na ten cel kredytu. NSA nie unieważnił jednak uchwały o wydzierżawieniu szpitala ani nie unieważnił przetargu ani też zawartej na ich podstawie umowy dzierżawy. W uzasadnieniu do wyroku sąd zarzucił władzom powiatu, że dzierżawiąc szpital powiat pozbawił się w ten sposób na niego wpływu. Wypowiadając umowę dzierżawy poprzednikowi i wyłaniając nowego operatora dla szpitala udowodniliśmy w praktyce, że NSA nie miał racji twierdząc, że utraciliśmy nad nim kontrolę i zachowaliśmy wpływ na jego funkcjonowanie. Ale tylko taki wpływ i większego wpływu wcale nie potrzeba. Na marginesie mówiąc okazało się w praktyce – co wielokrotnie powtarzałem i powtarzam - że największy wpływ na funkcjonowanie szpitali w Polsce ma NFZ. To on podpisuje kontrakty a więc dzieli pieniądze na leczenie. Wracając do sądów administracyjnych ciekawe, że w podobnej sytuacji tenże sam sąd naczelny przywrócił unieważnioną wcześniej przez WSA w Warszawie uchwałę sejmiku mazowieckiego dotyczącą likwidacji SP ZOZ Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach w woj. mazowieckim a więc postąpił zupełnie odwrotnie niż w sytuacji szpitala w Blachowni. Stało się to 13 marca 2012 roku. A żeby było jeszcze ciekawiej sprawozdawcą w sprawie uchwały „mazowieckiej” była ta sama pani sędzia, która w naszej sprawie była członkiem trzyosobowego składu orzekającego jako sędzia delegat. A więc jedna trzecia składu była taka sama a obydwa wyroki zapadły jednomyślnie. Mimo moich interwencji również u Prezesa NSA gdzie powoływałem się na jednolitość orzekania jako podstawową zasadę zaufania obywatela do państwa prawa, otrzymałem jedynie zapewnienie, że dołożone zostaną wszelkie starania by w przyszłości nie było rozbieżności w orzekaniu. Jak te starania w dążeniu do jednolitości w orzecznictwie mają się do rzeczywistości opisywałem w jednym z wcześniejszych felietonów w „Wieściach” . Dla niezorientowanych przypomnę tylko, że w dwóch identycznych sprawach z powództwa tej samej instytucji reprezentowanej przez tego samego naczelnika tej instytucji, NSA pod przewodnictwem tego samego sędziego wydał w odstępie ok. dwóch tygodni dwa zupełnie odmienne wyroki. Ale to taki drobiazg.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.