TK
Problem polega jednak na tym, że cały ten wywód urywa się w pewnym momencie bez postawienia kropki nad „i”. Autor pisze bowiem: „Wyrok Trybunału Konstytucyjnego ma moc powszechnie obowiązującą i jest ostateczny. Niemniej jednak można oceniać poprawność przedstawionej argumentacji i prawidłowość wydanego orzeczenia od strony formalnoprawnej”. No właśnie, oczywiście że można, i taka jest rola glosatorska przedstawicieli nauki prawa – tyle tylko, że wciąż jest to ocena wyłącznie doktrynalna i nic ponadto. Nadal nie wiemy bowiem, co w kontekście tego wywodu zrobić z tym orzeczeniem TK wobec jednoznacznego brzmienia art. 190 ust. 1 konstytucji (orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne). Ten problem, niestety, prof. Dziadzio dyskretnie przemilcza, mimo iż wielokrotnie zarzut innych przemilczeń stawia TK. Tymczasem ta kwestia powróci, i to najprawdopodobniej ze zdwojoną siłą, kiedy za chwilę TK będzie orzekał w sprawie konstytucyjności ustawy z 22 grudnia (tzw. ustawy naprawczej).
Jak to powiedzieć Komisji?
Załóżmy, że się zgodzę z wszystkimi argumentami artykułu prof. Dziadzio i nawet napiszę panegiryk na jego temat. To jednak niczego nie zmienia – oba teksty w najmniejszym stopniu nie podważą ważności i obowiązywania jakiegokolwiek wyroku TK wobec jednoznacznego brzmienia art. 190 ust. 1 konstytucji.
Przerwać łańcuch
Profesor Dziadzio w tytule swojego artykułu odwołuje się do znanej łacińskiej sentencji: Quis custodiet custodes ipos? (A kto przypilnuje strażników?). Myślę, że czytelnikom należy się wyjaśnienie jej znaczenia i przyczyny zastosowania w kontekście sporu o TK. Otóż nie pochodzi ona ze źródeł prawniczych, lecz od rzymskiego poety Juwenalisa i jej sens był mnie więcej taki: jeśli przy niewiernej żonie postawimy pilnujących strażników, to powstaje pytanie, kto ich będzie pilnował. Współcześnie ta paremia ma w polityce pewien wymiar symboliczny – każda sekwencja organów kontrolujących nie ma końca, ponieważ zawsze powstaje problem kontroli tego ostatniego. Ten łańcuch trzeba więc w imię racjonalności działania państwa i prawa kiedyś przerwać i taki jest sens przepisu art. 190 ust. 1 konstytucji. Zastosowano więc symbolicznie inną znaną w średniowieczu sentencję łacińską: Roma locuta causa finita (Rzym przemówił, sprawa skończona). Tutaj tym Rzymem jest Trybunał Konstytucyjny, a ta sprawa to wyrok z 3 grudnia.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Brak art. powiąznych.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.