TK



Zajadło. Powiedzieli, napisali... (Odcinek 75)

włącz czytnik

Prof. Jerzy Zajadło – kierownik Katedry Teorii Filozofii Państwa i Prawa Wydziału Prawa Uniwersytetu Gdańskiego

Według słownika języka polskiego „uzurpacja” oznacza „zagarnięcie władzy wbrew prawu, przywłaszczenie sobie cudzych praw do czegoś”. (...)

Nie chodzi przy tym o pojawiające się w dyskursie publicznym pojęcie „zawłaszczanie państwa”, ponieważ w tym przypadku możemy mieć do czynienia po prostu ze zgodnym z prawem rozszerzaniem wpływów polityków partii rządzącej, co świadczy tylko o ich politycznej i socjotechnicznej skuteczności. W tym sensie odcinają po prostu legalnie kupony od zwycięskiego wyniku październikowych wyborów. Nawet jeśli uzyskali poparcie tylko ok. 18 proc. całości dorosłego społeczeństwa, to trudno. Takie są reguły demokracji.

Istota uzurpacji polega natomiast na czymś innym – na przypisywaniu sobie i korzystaniu z kompetencji, których prawo, zwłaszcza konstytucja, danemu organowi nie przyznaje. Paradoksalnie tak pojęta uzurpacja może polegać zarówno na działaniu (robieniu więcej niż to, na co prawo pozwala), jak i na zaniechaniu (nierobieniu czegoś, do czego prawo zobowiązuje). Z pozoru wydawać by się mogło, że w demokratycznym państwie prawa istnieją wystarczające mechanizmy zabezpieczające przed tak pojętymi rodzajami bezprawnego zawłaszczania władzy. A jednak. Polak potrafi!

Prezydent i premier – uzurpują przez zaniechanie

Uzurpacyjny prym przez zaniechanie zdaje się wieść z jednej strony prezydent, z drugiej zaś premier. Przykłady można mnożyć. Prezydent, odmawiając odebrania ślubowania od trzech prawidłowo wybranych sędziów TK, uzurpował sobie prawo do oceny prawidłowości tego wyboru, a więc przyznał sobie uprawnienie, którego konstytucja mu nie daje. (…)

W ostatnich dniach sytuacja powtórzyła się – tym razem nie chodziło o sędziów TK, lecz o kilku sędziów sądów powszechnych, którym prezydent odmówił nominacji, mimo wniosku Krajowej Rady Sądownictwa. Prezydent nie uzasadnił wprawdzie swojej decyzji, ale skoro nie wręczył nominacji, to można zakładać następujące twierdzenie – uznał, że wskazane osoby na to nie zasługują. Ponownie więc przyznał sobie prawo do oceny ich kwalifikacji, mimo że konstytucja nie daje mu takiego uprawnienia.

Podobnie w gruncie rzeczy zachowuje się premier, odmawiając publikacji wyroków TK. Także i w tym przypadku abstrahuje się od treści art. 190 ust. 1 konstytucji („Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne”). Jednocześnie nigdzie w konstytucji nie znajdziemy uprawnienia premiera do dokonywania ocen, że przesłana przez prezesa TK decyzja jest lub nie – orzeczeniem. Skoro pochodzi od TK, to jest objęta domniemaniem prawidłowości i premier nie jest organem uprawnionym do wzruszania tego domniemania. (…)

Poprzednia 12 Następna

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.