TK



Brunon K. – szczegóły śledztwa i zamachu

Brunon K.| nielegalny obrót bronią| Ojcowski Park Narodowy| rewolucja| saletra amonowa| Sejm| SKOT| terroryzm| zamach

włącz czytnik

Przygotowania do akcji Brunon K. rozpoczął jeszcze przed listopadem 2011. Kilkokrotnie był pod Sejmem, gdzie robił rekonesans. Z wycieczką miał odwiedzić również wnętrze gmachu. Szukał newralgicznych punktów, sprawdzał rozmieszczenie straży sejmowej. Broń zdobył kontaktując się z kolekcjonerami w Polsce, a także kupował ją w Belgii oraz w Czechach.

Ludzkie szczątki

W listopadzie 2012 śledczy ABW trafili na działkę w Lednicy Górnej, którą zamieszkiwała Julita K., teściowa Brunona K. Naukowiec również z niej korzystał. W budynku znaleziono ślady kryminalistyczne w postaci zabrudzeń koloru brunatnego na podłodze oraz kołdrze. Po zbadaniu przez biegłych ustalono, że to zaschnięta ludzka krew. Jednocześnie podjęto poszukiwania Julity K. Ze wstępnego rozpoznania wynikało, że teściowa Brunona K. widziana była po raz ostatni prawdopodobnie na przełomie września i października 2011. Członkowie rodziny nie potrafili podać miejsca jej pobytu i potwierdzili, że od dłuższego czasu nie mieli z nią kontaktu. Żona Brunona K. Inga stwierdziła, że z matką widziała się po raz ostatni w sierpniu 2011, kiedy to się pokłóciły i zerwały ze sobą kontakt. Powodem kłótni były długi, jakie miała zaciągać Julita K., a które kobieta zatajała przed córką.

Z kolei Brunon K. powiedział, że po raz ostatni teściową widział w Lednicy Górnej rok przed zatrzymaniem. Podczas spotkania kobieta miała mieć zakrwawioną szmatę na głowie. Tłumaczyła, że po ciemku się przewróciła i rozbiła głowę. Brunon K. twierdził, że przyjechał do kobiety, żeby wręczyć jej 1200 złotych na wyjazd do Irlandii. Julita K. planowała szukać tam pracy. Od tego czasu nie miał z nią kontaktu.

Tłumaczenia Brunona K. uznano za dziwne. Julita K. nie znała żadnego obcego języka. Trudno uwierzyć, żeby zdecydowała się na wyjazd do Irlandii. Podobnie, śledczym wydawało się dziwne, że przez ponad rok ani córka, ani Brunon K. nie próbowali dowiedzieć się, co się z Julitą K. stało. Dopiero w grudniu 2012 (a więc już po zatrzymaniu Brunona K.) jego żona Inga zgłosiła zaginięcie matki, co dało formalną możliwość rozpoczęcia poszukiwań.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.