TK
In vitro: między skrajnościami
assisted reproductive technology| bezpłodność| bruzda dotykowa| Ewa Kopacz| Franciszek Longchamps de Bérier| in vitro| Kościół Katolicki| minister zdrowia
włącz czytnikMonsteryzacja i medykalizacja
To, co najbardziej niepokoi w działaniach przeciwników in vitro, to strategia monsteryzacji: posługiwanie się figurą dziecka potwora, wskazywanie – wbrew psychologicznym i medycznym badaniom naukowym oraz zdroworozsądkowej obserwacji – na gorszą kondycję dzieci urodzonych dzięki ART: moralną (mowa o życiu kosztem sióstr i braci), fizyczną (mają mieć wiele wad genetycznych), psychologiczną (pojawia się nawet argument o syndromie ocaleńca, który mają mieć te dzieci, gdy dowiadują się, że ich poczęcie było okupione „śmiercią innych istot ludzkich”). Ale te dzieci nie żyją w medialnej pustce i do nich też docierają tego typu opinie (potwierdzenie tego od samych osób urodzonych dzięki ART otrzymałam wraz z zespołem badawczym podczas realizacji projektu naukowego „Nowe technologie reprodukcyjne – perspektywa childhood studies”, sfinansowanego ze środków Narodowego Centrum Nauki).
Ale jest też drugie stanowisko, również rozmijające się z rzeczywistością i niepozwalające na stworzenie przestrzeni, w której debatowalibyśmy o skomplikowanych problemach wiążących się z rozwojem ART. Chodzi mi o medykalizację problemu, pokazywanie go jako neutralnego zabiegu mającego jedynie wymiar medyczny. Ucieleśnieniem tej strategii są zdjęcia słodkich noworodków wiszące na ścianach ośrodków leczenia niepłodności i zdobiące różne artykuły prasowe na temat in vitro.
Taka strategia neutralizująca także zamazuje istotę problemu. Nie pozwala zauważyć, że chodzi tu o wielkie emocje i nie zawsze dobre, najczęściej niejednoznaczne, decyzje. Nie jest bowiem tak, że o ART powinni rozmawiać tylko lekarze, jak często słyszy się z ich ust, kiedy kolejny raz wypowiada się na ten temat ksiądz lub konserwatywny polityk. To jest temat polityczny, bioetyczny, antropologiczny. O tym należy dyskutować, ale uciekając od dychotomicznych światopoglądów i spolaryzowanych stanowisk.
Polityka tego nie zatrzyma
Etnograficzne rozmowy z osobami niepłodnymi, które korzystały z technologii in vitro (z różnym skutkiem), pozwoliły mi zobaczyć nieprzystawalność języków, odstawanie reprezentacji medialnych od doświadczeń konkretnych ludzi. Znaczna większość tego, co mogę przeczytać i usłyszeć w prasie, internecie, telewizji jest retoryczną, polityczną grą, która nie ma umocowania w rzeczywistym doświadczeniu jednostek, doświadczeniu trudnym, niejednoznacznym, okupionym nierzadko cierpieniem.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.