TK



Kapitał ludzki czy kapitał społeczny

aksjologia| demografia| diagnoza społeczna| Garry Becker| jakość życia| Janusz Czapiński| kapitał ludzki| kapitał społeczny

włącz czytnik

 

Powyższe szacunki udziału poszczególnych typów wartości potwierdzają niezwykłą ich stabilność, wartości własne gospodarstw domowych stanowią 62- 63%, wartości służące osiąganiu celów  - 29-30%, i wartości pozostałe – 7-8%. Trzeba przyznać, że ta ostatnia grupa, to są wartości marginalne – bardziej przygodne niż trwałe wartości dwóch pierwszych grup. Można rzec, że im bardziej turbulentne były procesy polskich przemian – tym bardziej utrwalały się wartości wyznaczające „cele własne” respondentów i wartości instrumentalne, bezpośrednio służące realizacji tych celów. Takie wybory wartości gwarantowały trwanie i przetrwanie badanych gospodarstw. Respondenci nie czuli potrzeby angażowania się w osiąganie takich wartości jak: uczciwość, życzliwość i szacunek otoczenia, bądź wolność i swobodę. Uznano – jak z badań wynika dość powszechnie – że relacje z „otoczeniem”, ze społeczeństwem nie są żadną gwarancją zwiększenia stopnia osiągania celów własnych. Taka jest moja ocena.

Janusz Czapiński wpędził mnie w pewną konfuzję, gdy powiada, że „generalnie zróżnicowanie (ocen wartości) potwierdza hipotezą deficytu – cenimy najbardziej to czego nam brakuje”.  Aczkolwiek dopuszcza wyjątki od tej hipotezy, gdy pisze: „pracownicy najemni mają pracę, ale cenią ją wyżej od biernych zawodowo’, i dalej „wykształcenie jest cenione wyżej przez osoby wykształcone”[12]. Sądzę, że mamy do czynienia z bardziej złożonym źródłem ocen poszczególnych rodzajów wartości. W stałym dążeniu do „trwania i przetrwania gospodarstwa domowego”. Powszechną postawę respondentów można odczytać następująca, będziemy bronić tego co już osiągnęliśmy i szukać wszelkich sposobów, żeby ów stan utrwalić. A zatem chcemy mieć więcej niż mamy, ale też możliwa jest odmienna formuła, którą zapisał Sławomir Mrożek w liście do Stanisława Lema „chcemy mieć więcej – niż mają inni”[13]

W tym dążeniu „mieć więcej niż inny” uczestnicy grają w niekooperacyjnej grze. Grze z dylematu więźnia, ja biorę wszystko – inny wszystko przegrywa. I to jest jak sądzę przyczyna, że wszelkie wartości „kooperacyjne” – uczciwość, życzliwość i szacunek uzyskały tak niskie oceny w badaniach Diagnozy Społecznej.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.