TK
Kognicyjne (nie)możności
Andrzej Zoll| kognicja sądów| Krajowy Rejestr Sądowy| Ministerstwo Sprawiedliwości| prawa obywatelskie| procedura karna| referendarz| sądy powszechne| sędzia| sędzia pokoju
włącz czytnikCiągłe poszerzanie kognicji sądów może skończyć się ich paraliżem organizacyjnym. Konieczne jest ograniczanie – zakresu procesu orzekania, ale też działań przygotowawczych oraz etapu wykonania wyroków – w 21 wydaniu kwartalnika "Na wokandzie" pisze sędzia Waldemar Szmidt, dyrektor w MS.
Mieć odwagę zmiany rzeczy, które zmieniać można, pogodzić się z rzeczami, których zmienić nie sposób i posiadać nadto mądrość rozróżnienia tych stanów. Ta jakże aktualna myśl (choć jej autor, Reinhold Niebuhr, już mocno historyczny) przychodzi mi do głowy zawsze, gdy przywołuję kwestię zmian w kognicji sądów. Niezmiernie trudno jest tak praktykom, co teoretykom prawa, określić, gdzie przebiegać winna granica rozsądnie oddzielająca sprawy obywateli, które muszą pozostawać w kompetencjach organów sądowniczych, od tych, które bez uszczerbku dla realizacji postulatu demokratycznego państwa prawnego można ze sfery tej kompetencji wyłączyć.
Na przestrzeni ostatnich 25 lat zakres spraw podlegających rozpoznaniu w sądach powszechnych zwiększył się wielokrotnie. Dość przypomnieć, że w 1990 r, wpływ spraw wszystkich kategorii do sądów powszechnych wynosił 2 389 281, przy liczbie 4628 etatów sędziowskich. W roku 2013 wpływ zamknął się liczbą 15 196 960 mln spraw, a rozpoznawać je przyszło 9 tys. sędziów (do tej liczby trzeba jeszcze dodać 660 wakatów związanych z przewlekłym procesem obsadzania stanowisk sędziowskich).
Obciążenie sądów nieustannie zatem, bo od 25 lat, wzrasta. Przyczyny takiego stanu rzeczy są dwie. Pierwsza to naturalne dążenie ustawodawcy, aby po latach funkcjonowania narodu i państwa w systemie niedemokratycznym i opresyjnym, kontrolę realizacji jak największej liczby praw obywatelskich przypisać tym organom, które z zasady są niezależne i niezawisłe – czyli sądom. Druga z przyczyn to równie naturalna okoliczność wzrostu świadomości prawnej społeczeństwa, wywołana rozwojem instytucji państwowych, gospodarczych i samorządowych funkcjonujących w warunkach demokracji i wolnego rynku.
Powyższe konstatacje stanowią właściwie treści notoryjne. Należy je jednak powtórzyć, gdyż – przy teoretycznie powszechnej ich świadomości – kolejne akty prawne przyjmowane na przestrzeni ostatnich lat skutkują nadmiernym poszerzaniem kognicji, niczym kropla drążąca skałę powodując niebezpieczeństwo paraliżu polskiego sądownictwa.
Czy tak być powinno? Czy może być inaczej?
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.