TK



Prawo Gogola: Artykuł IV. O obrocie dobrami niematerialnymi

"Martwe dusze"| Cziczikow| Mikołaj Gogol| Rosja carska| Vladimir Nabokov

włącz czytnik
Prawo Gogola: Artykuł IV. O obrocie dobrami niematerialnymi
Generał-gubernator i czynownicy. Martwe dusze, wyd. 1901

Sprawa nie jest prosta, gdyż jej przedmiot jest dalece nieuchwytny. Najłatwiej więc zacząć od przykładu: dobrami niematerialnymi naszej epoki są prawa intelektualne przysługujące twórcom książek, piosenek i programów komputerowych lub posiadaczom patentów. Pamiętając, że Faust i Twardowski przehandlowali własne dusze, zastrzegam, że zajmiemy się teraz praktykami o znacznie większym rozmachu. I tak, choć okrężną drogą, dotarliśmy do opłotków naszej kwestii – kiedyś żywotnej, teraz już należącej do historii literatury. Furtka jest chyba otwarta, spróbujmy wejść…

Już sam tytuł książki Gogola – „Martwe dusze” – każe nam sądzić, że były też dusze żywe. Słusznie! – wszak słowem „dusze” określano chłopów należących do majątku ziemianina, a skoro byli częścią inwentarza, można ich było, jak niewolników, sprzedawać, skupować, darować czy dawać pod zastaw. Ale czy ludzkie dusze mogą być nieżywe? Podobne pytanie zadała sobie ponad 150 lat temu carska cenzura i początkowo nawet nie zgodziła się na tytuł powieści wychodząc z założenia, że skoro dusza jest z natury nieśmiertelna, to a contrario martwą być nie może. Nie zmieniło to wcale okoliczności, że interes związany z martwymi duszami kwitł w Rosji w najlepsze. Przyczyny były fiskalne: ziemianie płacili corocznie pogłówne od każdego chłopa, a że spisy rewizyjne odbywały się co kilka lat, ten, któremu z najprzeróżniejszych przyczyn (śmierć naturalna, epidemie, bieda wreszcie) ubyło poddanych, był aż do następnego spisu stratny, gdyż nadal musiał płacić za tych, co zeszli ze świata, a zostali w księgach.

Doskonale ujął to Nabokov w biografii Gogola: „Nie dało się już skorzystać z ruchomych cielesnych przydatków, którymi niegdyś rozporządzała, takich jak ręce i nogi, ale utracona przez właściciela dusza stale żyła w Elizjum oficjalnych dokumentów” – były nimi rejestry ze spisami chłopów oraz członków ich rodzin. I oto w książce Gogola pojawiła się postać bohatera gotowego do skupowania owych bytów, martwych w istocie, lecz żywych na papierze: w wyniku kontraktu zbywca miał mniejsze obciążenie podatkowe, a nabywca, odwrotnie, zyskiwał na autorytecie.

Poprzednia 123 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.