TK



Przegląd Sejmowy: Nowa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym z 25 czerwca 2015

dyskontynuacja| linia orzecznicza| Obywatelski Monitoring Kandydatów na Sędziów| orzecznictwo TK| Piotr Tuleja| Prezydent RP| sąd prawa| Trybunał Konstytucyjny| ustawa o Trybunale Konstytucyjnym| Wojciech Sokolewicz| źródła prawa

włącz czytnik
Przegląd Sejmowy: Nowa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym z 25 czerwca 2015

Dnia 25 czerwca 2015 r. została uchwalona nowa ustawa o Trybunale Konsty­tucyjnym. Niniejszy artykuł jest próbą pierwszego, ogólniejszego spojrzenia na jej tekst i w zasadzie tylko wypunktowania — czasem w trybie dyskusyjnym — jej ważniejszych cech zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Z punktu widzenia tych ostatnich — być może — efektownie byłoby zatytułować ten tekst sakramentalnym stwierdzeniem „nowa ustawa — stare problemy”. Jednak — mimo że kilka istotnych spraw nie zostało rozwiązanych — nie można takiej generalnej tezy postawić. Stąd to pierwsze spojrzenie na ustawę z 2015 r. musi być znacznie bardziej zniuansowane. Późniejsze oceny, dyskusje o poszczególnych zmianach lub ich braku, analizy wybra­nych przepisów mogą być, i zapewne będą, bardziej jednoznaczne. Tym bardziej że niemal wszystkie podejmowane w ustawie nowe rozwiązania i regulacje były wcze­śniej zarówno w toku praktyki Trybunału, jak i debaty doktrynalnej wokół związanych z TK zagadnień, przedmiotem obszernych i niekiedy drobiazgowych analiz.

1. Projekt tej ustawy wniósł do Sejmu Prezydent RP, ale — jak powszechnie wiadomo, dokument został przygotowany w Trybunale. Co zresztą spotkało się z pewną krytyką, chociaż trudno nie wziąć pod uwagę faktu, że już po pierwsze jest to swoista tradycja (także projekt poprzedniej ustawy z 1997 r. tworzony był przy udziale sędziów Trybunału). Po drugie, co ważniejsze, chociaż historia polskiego TK sięga 30 lat, w polskim prawie i praktyce konstytucyjnej nie jest on ustabilizowanym od dziesiątków lat, a nawet od początku swej prawnej egzystencji, organem demokra­tycznego ustroju. Dopiero od 1997 r. jest segmentem władzy sądowniczej i taki jego status ustawodawca kształtował w 1997 r. nieco intuicyjnie, mając do dyspozycji je­dynie doświadczenie z innego ustroju i z okresu transformacji. W nowych warunkach, powstałych po przyjęciu Konstytucji z 1997 r., Trybunał torował sobie drogę i poszu­kiwał adekwatnych metod działania w toku bieżącego funkcjonowania, a uchwalona właśnie ustawa miała niejako skonsumować to doświadczenie. Stąd wynika, i jest może najważniejsze, że właśnie w kwestiach procedur, orzecznictwa, konsekwencji wyroków i ich wykonywania, dostrzegania problemów legislacyjnych itd. TK jest naj­lepiej zorientowany w nieadekwatności istniejących przepisów do kształtującej się przez lata praktyki (i własnych pragmatycznych potrzeb, co już nie zawsze musi być przez innych pochwalane), więc na bazie własnego doświadczenia może przedstawić odpowiednie propozycje. Ponadto, pozostając w ścisłym kontakcie z innymi europej­skimi sądami konstytucyjnymi, może na bieżąco i w pełnym zakresie śledzić nowe, uniwersalne zjawiska i trendy w orzecznictwie konstytucyjnym w Europie. Te racje nie powinny oczywiście przesłaniać faktu, że inne organy państwa, np. SN i NSA, KRS czy parlament, zwłaszcza Sejm najbardziej powiązany „losowo” z Trybunałem (jako ustawodawca i organ powołujący), obserwujące działalność TK, ewolucję jego form orzekania, kształtowanie linii orzeczniczej, utrwalanie zwyczajów, a wreszcie „pod­dane” jego orzecznictwu, mogły z własnego lub ogólnego punktu widzenia niekiedy uznać je za niekorzystne, więc zabieg przygotowywania ustawy przez samego zainte­resowanego mógł być przez nie krytycznie odbierany. Chociaż i w tym przypadku trud­no nie zauważyć, że wiele nowych przepisów lub modyfikacja dotychczasowych wy­nika z dążenia Trybunału do zracjonalizowania swojego funkcjonowania, nie zaś z głębszej ustrojowej intencji zmiany koncepcji tego organu. Co nie oznacza, że pra­com nie można było nadać charakteru bardziej studyjnego i konsultacyjnego, i ewen­tualnie poddać je wcześniejszej szerszej debacie naukowej. Zwłaszcza że Trybunał ma w zwyczaju organizowanie konferencji, konsultacji międzynarodowych, poddawanie na corocznych posiedzeniach Zgromadzenia Ogólnego wielu kwestii pod osąd licznie zaproszonych gości, przedstawicieli innych instytucji władzy sądowniczej. Trudno też zaprzeczyć, że w TK opracowano tylko projekt na użytek prezydenta, a więc swoisty pra- projekt, który jako projekt właściwy (w konstytucyjnym rozumieniu) nabrał „prezy­denckiej tożsamości” i przy szerokim udziale profesjonalnych ekspertów poddany był pracom dwu izb parlamentu, nie był to zaś finalny akt ustanowiony przez Trybunał „we własnej sprawie”. Ostatecznie w wielu kwestiach ustawa różni się od projektu.

Poprzednia 1234 Następna

Trybunał Konstytucyjny

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.