TK



Sejm: debata o roli i przyszłości immunitetu parlamentarnego

Barbara Brodzińska-Mirowska| Eryk Mistewicz| Ewa Kopacz| immunitet| Jarosław Szymanek| Jolanta Itrich-Drabarek| Konwent Seniorów| Magdalena Dudkiewicz| mandat posła| mandat senatora| Maria Wincławska| Prezydium Sejmu| Sejm

włącz czytnik

Zdaniem red. Eryka Mistewicza pracy posłów i ich wiarygodności nie powinny oceniać organy zewnętrzne względem parlamentu. – Warto porozmawiać nad uproszczeniem procedur wewnątrz Sejmu, aby cała Izba nie musiała zajmować się przypadkami nielicującymi z powagą parlamentu, lecz czyniło to np. Prezydium Sejmu lub Konwent Seniorów – podsumował. Jego zdaniem nie jest możliwe zdefiniowanie katalogu wyłączeń spod ochrony immunitetowej, a problem utraty zaufania społecznego nie dotyczy tylko parlamentu i polityków, ale i innych instytucji państwowych.

Poseł Romuald Ajchler stwierdził, że przez pięć kadencji, w których wykonywał mandat, nie był mu potrzebny ani immunitet materialny, ani formalny. – Być może dlatego, że jest – dodał. – W Polsce mamy 560 parlamentarzystów, a z immunitetów łącznie korzysta kilkanaście tysięcy osób – zauważył. Zdaniem posła obywatele nie mają świadomości, że istnienie immunitetu formalnego jedynie odracza odpowiedzialność parlamentarzystów, a nie czyni ich bezkarnymi. Jako poseł pracujący w Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich dodał, że posłowie w przeważającej większości przypadków rezygnują z przysługującej im ochrony immunitetowej w przypadkach dotyczących ukarania za wykroczenia drogowe. – Przypadków łamania przepisów przez posłów nie ma tak wiele, tylko każde takie wykroczenie jest przez wszystkie media nagłaśniane – podsumował.

W czasie debaty pojawiły się też głosy obywateli zainteresowanych kwestiami parlamentaryzmu. Zdaniem mieszkanki Kędzierzyna-Koźla parlamentarzystów powinny dotyczyć takie same zasady jak innych obywateli. Kolejny mówca nie zgodził się z bezdyskusyjnością tezy o konieczności utrzymania immunitetu materialnego. – Zdejmuje on całkowicie odpowiedzialność z posłów za to, co robią – stwierdził. Inna osoba przypomniała, że w czasach rzymskich dopuszczalna była możliwość utraty stanowiska w senacie. – Jeżeli jeden poseł zrobił coś złego, to nie powinno to spadać na cały Sejm – podkreśliła.

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.