TK



Spóźnialski jak polski sędzia

Fundacja Court Watch Polska| KRS| sędzia| Trzecia władza| Waldemar Żurek

włącz czytnik

Przypisywane królowi Francji Ludwikowi XVIII powiedzenie mówi, że punktualność to grzeczność królów. Bo wiadomo, że monarsze nikt z powodu jego spóźnienia nie ośmieli się zwrócić uwagi. Jednak większość współczesnych władców jest znana z wyjątkowej dbałości o formy grzecznościowe, a już specjalnie w relacjach z poddanymi. Tymczasem z raportu Court Watch wynika, że w przypadku przedstawicieli trzeciej władzy już tak nie jest. Polscy sędziowie mają wyraźny problem z rozpoczynaniem rozpraw w umówionych wcześniej terminach.

Z nadużywania wspomnianego „królewskiego przywileju słynie… Władimir Putin. W rosyjskiej „suwerennej demokracji” polityk ten pełni funkcję raczej cara niż prezydenta. Jego spóźnienia na różne spotkania, w tym także z przywódcami innych państw, są znane i szeroko komentowane. No i zdaniem politycznych komentatorów nie są one skutkiem jakiegoś ekstremalnego zapracowania rosyjskiego przywódcy, a raczej wynikają z chęci pokazania, że on może sobie na to pozwolić. No bo czy Barack Obama lub Angela Merkel mają mniej spraw na głowie? A przecież nie spóźniają się nagminnie.

Współcześni monarchowie – i ci w prawdziwych koronach, i ci sprawujący władzę z mandatu demokratycznych wyborów – są wyczuleni na takie szczegóły jak punktualność, bo tak ich przyuczono w ramach edukacji przygotowującej do panowania. Czyżby studentom prawa o tym nigdy nie mówiono? A może podczas aplikacji wykładowcy spóźniali się na zajęcia?

Ale jest jeszcze jeden powód większej „grzeczności” królów niż sędziów. Otóż szacunku od prezydentów czy premierów oczekują wyborcy, o których względy monarchowie we współczesnych demokracjach muszą zabiegać każdego dnia. Nawet ci, którzy panują z „bożej łaski” wiedzą, że ich władza nie musi trwać wiecznie. Choćby w Wielkiej Brytanii silne są ruchy nawołujące do zniesienia monarchii, a w Hiszpanii całkiem poważnie problem stanął po abdykacji króla Juana Carlosa. Polscy sędziowie najwyraźniej takich obaw nie mają. Wymiaru sprawiedliwości raczej nikt nie zlikwiduje, a i pojedynczego sędziego praktycznie odwołać nie można.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.