TK



Unia Europejska: czeka nas federacja czy fragmentacja?

Bogdan Góralczyk| Europejski Mechanizm Stabilności (EMS)| federacja europejska| Komisja| Pakt euro plus| Unia Europejska| Viviane Reding

włącz czytnik
Unia Europejska: czeka nas federacja czy fragmentacja?

Spójność UE ciągle stoi pod znakiem zapytania, a konsolidacja wspólnoty wcale nie jest przesądzona. Im dłużej będzie trwał kryzys, tym bardziej prawdopodobne będzie zmierzanie w stronę podziałów.

Niedawna propozycja pani komisarz Viviane Reding, by zdecydowanie wzmocnić Komisję i Parlament Europejski, przypominała pełną determinacji, wręcz desperacką szarżę w obronie europejskiego federalizmu, o którym zdajemy się coraz bardziej zapominać. Przyglądając się bacznie stosowanym ostatnio rozwiązaniom, można dojść do wniosku, iż kryzys bardziej wzmacnia państwa narodowe, a nie Unię jako całość. Formalnie wszystko brzmi dobrze. W obronie wspólnych interesów powołano Europejski Mechanizm Stabilności (EMS), cały czas zapadają decyzje mające na celu obronę strefy euro i samej waluty, a ostatnio tematem dnia staje się unia bankowa. Poważne obawy rodzą się jedynie wokół tego, czy te działania nie wprowadzą w życie scenariusza „Europy wielu prędkości” i nie podzielą kontynentu nie „twarde jądro” i peryferie (co zresztą nie byłoby na kontynencie nowością).

W mniejszym stopniu dostrzega się fakt, że kryzys stale wzmacnia organizmy narodowe wewnątrz Unii, a podważa jej instytucje. Stąd ten rozpaczliwy akt ze strony komisarz Reding, ostatnio raczej osamotnionej. Zwolennicy rozwiązań federacyjnych najwyraźniej znaleźli się w odwrocie, a obrońcy interesów państw narodowych robią swoje.

Silne państwa członkowskie

Pierwszy dokument, na który należałoby zwrócić baczną uwagę, to przyjęty 11 marca 2011 r. „Pakt na rzecz euro”, który ostatecznie przyjął nazwę „Paktu euro plus”. To w nim zapisano expressis verbis, iż „skuteczność Paktu ma zapewnić personalna odpowiedzialność szefów państw lub rządów”. Komisji wyznaczono jedynie zadania usługowe i pośrednictwo, a i tak Czechy, Węgry i Wielka Brytania pozostały poza paktem.

Wzmocnienie pozycji władz narodowych jeszcze bardziej ujawniło się podczas długich debat i negocjacji nad EMS. Już w trakcie przygotowań zaznaczano, iż „ma być ustanowiony na mocy uzgodnienia międzyrządowego”. Nie pozostawiono więc żadnych wątpliwości co do tego, że w obronie euro i strefy euro liczą się stolice państw, z wiodącą rolą Berlina, a nie Bruksela czy Strasburg i ich instytucje. Innymi słowy czy też według innego zapisu, EMS, który ma być uruchamiany „w przypadku pojawienia się zagrożenia dla stabilności strefy euro jako całości”, ma być stosowany „na mocy porozumienia państw członkowskich” tej strefy.
Cały artykuł do przeczytania w serwisie Obserwator Finansowy.

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.