TK



W Senacie o pomocy dla działaczy opozycji demokratycznej i podziemia solidarnościowego

Bogdan Borusewicz| IPN| Józef Pinior| opozycja demokratyczna| podziemie solidarnościowe| Senat| stan wojenny| Łukasz Kamiński

włącz czytnik
W Senacie o pomocy dla działaczy opozycji demokratycznej i podziemia solidarnościowego

To na państwie spoczywa obowiązek pomocy działaczom opozycji demokratycznej i podziemia solidarnościowego, bo dzięki nim jest ono wolne i demokratyczne – mówili podczas spotkania w Senacie 25 marca 2013 r. byli i obecni parlamentarzyści zaangażowani  w działalność opozycyjną, a także byli opozycjoniści.

Na spotkaniu mówiono, iż szacuje się, że , w zależności od przyjętych kryteriów, pomocą należałoby objąć od 50 do 500 tys. osób. Natomiast  według wyliczeń Instytutu Pamięci Narodowej takich osób w bardzo trudnym położeniu materialnym jest ok.  250 tys.

Spotkanie w Senacie, na którym zastanawiano się, czy i jak można pomóc działaczom opozycji demokratycznej i podziemia solidarnościowego, znajdującym się w szczególnie trudnej sytuacji życiowej zorganizował  wicemarszałek Senatu,  Jan Wyrowiński.

Bogdan Borusewicz, marszałek Senatu zwracał uwagę na to, że przy projektowaniu pomocy państwa dla byłych opozycjonistów, należy mówić o konieczności rekompensaty tym ludziom, którzy  walczyli o wolną i demokratyczną ojczyznę, za lata konspiracji, pracy dla „Solidarności”. To skutkowało brakiem zatrudnienia, obecnie skutkuje m.in. niskimi świadczeniami emerytalnymi. Według marszałka przy planowanych rozwiązaniach należy wskazywać na konieczność wyrównania, a nie na przywileje. „Nie chciałbym, ażeby nasze działania były odczytywane tak, że chcemy naszym kolegom fundować przywileje” – mówił B. Borusewicz. Według marszałka wsparcia państwa potrzebuje obecnie ok. 250 tys. osób. Marszałek optował za tym, by  ustawowo rozszerzyć kompetencje Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych i odrębną ustawą uregulować pomoc dla działaczy opozycji.

Zdaniem senatora Józefa Piniora konieczna jest ustawa, która precyzyjnie i jednoznacznie ureguluje status  tych osób. Wskazywał, że konieczne jest systemowe zajęcie się tą sprawą. Podkreślił, ze sytuacja jest sprzyjająca, bo prezydent, marszałek Senatu to ludzie postsolidarnościowi. „Jeśli nie zrobimy tego teraz, to będzie na nas ciążyło” - powiedział. Dodał, że obecny związek zawodowy NSZZ „Solidarność” powinien zaangażować się bardziej w kwestię pomocy dla byłych działaczy „S”.

„Mimo kryzysu pomoc tym ludziom od Polski się należy, bo to wolne państwo dzięki nim istnieje” – mówił Zbigniew Janas, były działacz „S”. W jego ocenie nie ma sprawiedliwości w państwie, gdzie byli funkcjonariusze UB i SB mają emerytury i renty, a opozycjoniści często mają problemy z uzyskaniem tych świadczeń. Podkreślił, że teoretycznie istnieją różne formy pomocy, ale trzeba o nie występować, a to trwa, tymczasem ta pomoc powinna być obligatoryjna.

Poprzednia 12 Następna

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


Kazimierz | 28-03-13 22:06
To doprawdy smutne, a nawet żałosne i wstyd przynoszące posolidarnościowym elitom zapomnienie. Próbują niewielkie, ubożuchne fundacje i stowarzyszenia nieść pomoc zapomnianym kolegom, niektórzy dawni działacze pomagają prywatnie, zabiegają o specjalne emerytury dla kolegów u premiera, prezydent wręcza krzyże i medale, a Urząd ds. Kombatantów i tak dalej wciąż nie ma dla nich serca. Jeszcze mniej - bo w ogóle o nich nie pamięta - ma NSZZ "S". Gdzie jest dziś ta dawna solidarność i Solidarność, na które tak łatwo powołują się politycy, szczególnie jednej partii?