TK



Życie w dobie niezamówionych informacji

informacja handlowa| konkurencja| marketing| oferta| PARP| Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości| prywatność

włącz czytnik

I tu można powrócić do punktu wyjścia. Jesteśmy w toku pewnej ewolucji. Były czasy, że pojawienie się w Internecie pozwalało na pewną przewagę nad konkurencją. Teraz w Internecie może być każdy i to na tysiąc różnych sposobów. Wręcz nawet zrobiło się tłoczno, co na jakość tej obecności wpływa zdecydowanie negatywnie. Dość szybko nauczyliśmy się też odczytywać intencje nadawców kierowanych do nas wiadomości. I już nikt nie ma wątpliwości, że mail o tytule „czy chcesz zobaczyć moje sekretne miejsce?” nie zapowiada gorącej przygody, ale jest zwyczajną reklamą.

I pół biedy, jeśli jest to reklama agencji turystycznej (choć w ostatnich czasach to nie najlepszy przykład), która  w ten sposób zachęca do obejrzenia malowniczych zakątków Europy. Najczęściej okaże się, że to reklama banku, a owo sekretne miejsce to elegancki futerał na token.

Przypuszczam, że z czasem znaczenie takich ogólnych maili będzie malało, aż w końcu nie będzie potrzebna ustawa – rynek sam wyeliminuje, a przynajmniej zmarginalizuje tego rodzaju działalność. Podobny los może zresztą spotkać także maile spersonalizowane, rozsyłane do adresatów, którzy zgodzili się na ich otrzymywanie. Coraz częściej bowiem mówi się o tym, że główne „natarcie” reklamowe zostanie skierowane w stronę portali społecznościowych.

Co można zatem tymczasem zalecić? Zarówno nadawcom, jak i odbiorcom maili – ostrożność, umiar i zdrowy rozsądek. Te wartości nie dewaluują się nigdy.

Miesięcznik "Radca Prawny"

Poprzednia 2345 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.