TK
Życie w dobie niezamówionych informacji
informacja handlowa| konkurencja| marketing| oferta| PARP| Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości| prywatność
włącz czytnikNiezamówiona, czyli jaka?
Definicji „niezamówionej” informacji ustawodawca nam szczęśliwie oszczędził, co należy zapisać na plus w obecnych czasach, w których ustawodawca dąży do nazwania wszystkiego, niekoniecznie łącząc zapał z umiejętnościami. Niemniej, z tym „niezamówionym” jest równie duży problem, co z informacją. W żadnym przypadku nie nawołuję do ustawowego definiowania tego pojęcia – wskazuję tylko na problem.
Otóż, zakazane jest przesyłanie niezamówionej informacji handlowej do oznaczonego odbiorcy za pomocą środków komunikacji elektronicznej, zwłaszcza za pomocą poczty elektronicznej. Ponownie pomijam fakt, że działanie poczty elektronicznej jest takie, że siłą rzeczy przekaz jest zawsze adresowany do konkretnego odbiorcy – na samym końcu odbiorca musi być wskazany, inaczej mail nie dojdzie. Rzecz w tym, że obecnie środkiem komunikacji elektronicznej może być też faks wirtualny, tzn. można korzystać z rozwiązania, które „na zewnątrz” ogranicza się do numeru telefonu stacjonarnego, a dla odbiorcy działa jak mail, bo na wskazaną skrzynkę poczty elektronicznej przychodzi skan przefaksowanego dokumentu. Od razu powstaje pytanie, czy taka wysyłka jest objęta zakazem. Formalnie mamy do czynienia z przekazem za pośrednictwem komunikacji elektronicznej. Tyle że nadawca nie musi tego wiedzieć, a wręcz nawet nie ma możliwości tego ustalić. W jego intencji to nie jest przekaz elektroniczny, ale „tradycyjny”, tzn. za pomocą linii telefonicznej.
Ale to wciąż nie jest istota problemu. Bo zasadniczo problemem jest to, czy można wysłać mail z pytaniem o możliwość przesłania oferty/informacji. Każdy z nas na pewno co najmniej raz otrzymał takiego maila: „szanując przepisy i państwa prywatność zapytuję, czy mogę przesłać...”. Czy to już narusza zakaz, czy jeszcze nie?
Otóż, jakkolwiek by definiować informację, z pewnością co do zasady pytanie informacją nie jest. To znaczy – można się z tym spierać na tej zasadzie, że każdy komunikat, nawet pytający, zawiera w sobie pewien element informacyjny, ale nie w tym rzecz. Aby pytanie można było uznać za informację, musi ono zawierać inną treść niż samo zwrócenie się do adresata z prośbą o odpowiedź, wyjaśnienia, tłumaczenie itp.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.