Debaty



Polska – państwem wielu stolic?

Berlin| Bonn| decentralizacja| Kraków| stolica| Trójmiasto| Warszawa| Wrocław

włącz czytnik
Polska – państwem wielu stolic?
Warszawa nocą. Foto: Wikimedia Commons

Pora to wreszcie powiedzieć otwarcie: poziom centralizmu w naszym kraju osiągnął już patologiczne rozmiary, typowe dla krajów poradzieckich lub afrykańskich. Dysproporcje pomiędzy Warszawą a kolejnymi najważniejszymi metropoliami są tak duże, że właściwie poza stolicą nie ma już życia, przynajmniej życia na poziomie. Jeśli kariera, to tylko w Warszawie, bo nawet Kraków, Gdańsk czy Wrocław stały się już, nie z własnej winy, zapyziałą prowincją.

Pora to zmienić, gdyż taki stan rzeczy nie jest ani zdrowy, ani nie służy rozwojowi naszego kraju. Cierpią na tym zresztą sami warszawiacy. Stolica, obecnie jedyne perspektywiczne miejsce do życia, przyciąga co roku kilkadziesiąt tysięcy nowych mieszkańców. Jakie są skutki nienaturalnie szybkiego rozrostu Warszawy, wiedzą jego rdzenni mieszkańcy: ogromne korki, horrendalnie wysokie koszty życia, zanieczyszczenie środowiska, nieodwracalne zniszczenie dotychczasowej tkanki miejskiej. Nie ma już „Warszawy, którą da się lubić” – jej miejsce zajęła bezkształtna masa miejska, oderwana od tradycji i własnego charakteru, nastawiona wyłącznie na konsumpcję i wyścig szczurów. Może to i przesadzone, ale tak właśnie nasza stolica jest odbierana przez mieszkańców reszty kraju. Powiedzmy sobie szczerze: czy potrzebne są nam tak wielkie dysproporcje społeczno-gospodarcze i tak duże antagonizmy między stolicą a innymi regionami? A może da się inaczej zorganizować życie społeczne, polityczne i gospodarcze, tak by rozwój był bardziej równomierny, a między najważniejszymi metropoliami zachodziła zdrowa i wyrównana konkurencja?

Jak pokazuje przykład Niemiec czy Szwajcarii, jest to możliwe. W Niemczech nie jest tak, że wszystko koncentruje się w stołecznym Berlinie. Wbrew przeciwnie. Siedziby urzędów centralnych i najważniejsze obiekty są równomiernie rozmieszczone po całym kraju, np. bank centralny, giełda i największe lotnisko są we Frankfurcie, część ministerstw – w Bonn, trybunał konstytucyjny – w Karlsruhe, siedziby najważniejszych mediów – w Monachium itp. Dzięki temu, Niemcy zamiast jednej przerośniętej metropolii berlińskiej mają kilkanaście liczących się w świecie ośrodków, które na równych zasadach konkurują między sobą o nowych mieszkańców, studentów czy inwestorów. Wygrywa to miasto, które ma lepsze władze, które jest sprawniej zarządzane – i niekoniecznie jest to Berlin. U nas jest odwrotnie: Warszawa może mieć najbardziej nieudolne władze miejskie na świecie, a Wrocław czy Kraków mogą mieć najlepsze – ale i tak nie ma znaczenia, bo to stolica z automatu wygrywa konkurencję o inwestorów, siedziby firm i urzędów. Bo tak jest ustawiony system, skopiowany ze wzorców radzieckich. To chore dla życia publicznego i demotywujące – i pora to zmienić.

Poprzednia 123 Następna

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.