Debaty



Właściwa miara nierówności

Eurostat| GUS| Jarosław Kuisz| nierówności społeczne| rynek pracy| Thomas Piketty| transformacja| współczynnik Giniego

włącz czytnik

Jednym z głośniejszych (choć również jednym z krótszych) artykułów na temat zjawiska nierówności ekonomicznych w Polsce w ostatnich miesiącach był tekst dra Jarosława Kuisza z „Kultury Liberalnej” pt. „Nierówności jako farsa” (1). „Bez konkretnych danych i definicji rozmowa na tak poważny temat stacza się w polityczny populizm i farsę” – stwierdził autor. „Niepokoi bezrefleksyjne rzutowanie problemów Zachodu na Polskę. To intelektualna prowincjonalizacja” dodał Kuisz i przytoczył dane dotyczące współczynnika Giniego dla dochodów w Polsce.

I rzeczywiście w oparciu o tę miarę nie powinniśmy bić na alarm. Według danych Eurostatu za rok 2012 rozwarstwienie dochodowe mierzone współczynnikiem Giniego wyniosło 30,9 i było nieznacznie wyższe niż średnia unijna, która wyniosła 30,6. Dane GUS tworzone w oparciu o nieco inną metodologię pokazywały nieco wyższą wartość: 33,8. W oparciu o Giniego dla dochodów nie widać więc zwiększania się nierówności, a wręcz – jeśli chodzi o dane Eurostatu – na przestrzeni ostatnich kilku lat można dostrzec ich spadek. Czy nie mamy więc czym się przejmować?

W tym miejscu dochodzimy do bardzo istotnej kwestii. Nie można się nie zgodzić z Jarosławem Kuiszem, że nie warto bezmyślnie przekładać dyskusji toczonej na Zachodzie na polski grunt. Po prostu gospodarki i społeczeństwa różnią się od siebie, mają swoją specyfikę. Podobnie jak do neoliberalnych recept z początku lat 90. (które – na co zwraca uwagę Joseph Stiglitz – nie zostały nigdy wprowadzone z całą mocą w życie przez kraje naciskające na ich implementację w Polsce), tak i do dyskusji o rozwarstwieniu należy podchodzić z rozwagą.

Nie tylko więc ekstrapolacja danych metodą copy paste może być kłopotliwa, ale również ekstrapolacja samych miar, którymi się posługujemy w owych dyskusjach. A jedną z najważniejszych miar stosowanych w dyskusjach o nierównościach jest właśnie wyżej wymieniony współczynnik Giniego podawany dla dochodów. Może on przyjmować skrajne formy od 0 do 1 (lub od 0 do 100).

Debaty

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.