Państwo



Ile kosztuje jeden głos w wyborach prezydenckich - raport Money.pl

Adam Jarubas| Andrzej Duda| Bronisław Komorowski| finansowanie kampanii wyborczej| Janusz Korwin-Mikke| Janusz Palikot| Magdalena Ogórek| Paweł Kukiz| PKW| wybory prezydenckie

włącz czytnik
Ile kosztuje jeden głos w wyborach prezydenckich - raport Money.pl

Po 10 milionów złotych wydadzą dwie największe partie parlamentarne na kampanię wyborczą Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Dudy. O takich pieniądzach na wiece, plakaty i spoty wyborcze pozostali kandydaci mogą tylko pomarzyć. Money.pl sprawdził, ile pieniędzy na agitację mają kandydaci w tegorocznych wyborach prezydenckich. Policzyliśmy też, który z kandydatów potrzebuje najmniej pieniędzy, by uzyskać jeden wyborczy głos.

2 złote 30 groszy - średnio tyle wydają kandydaci na urząd Prezydenta RP, by uzyskać jeden głos. Money.pl przyjął na potrzeby wyliczeń, że w tych wyborach zagłosuje dokładnie tyle samo osób, co w 2010 roku, czyli 16 929 088. Na podstawie ogólnej liczby oddanych głosów i notowań kandydatów z
aktualnego sondażu wyborczego IBRIS dla "Rzeczpospolitej" portal wyliczył, na ile głosów mogą liczyć poszczególni pretendenci. Najskuteczniejszy w zdobywaniu wyborców jest Paweł Kukiz. By zyskać głos musi przeznaczyć z budżetu sztabu na reklamę zaledwie 41 groszy. Niewiele gorszy jest kandydat Ruchu Narodowego - Marian Kowalski. Zdobycie głosu kosztuje go 83 grosze. Najgorzej w zestawieniu wypada Janusz Palikot, którego każdy głos kosztuje ponad 5 złotych!

Sztaby Jacka Wilka, Pawła Tanajno i Grzegorza Brauna nie odpowiedziały na pytania Money.pl, ile pieniędzy już mają i planują jeszcze uzbierać.

Oto budżety na kampanię prezydencką poszczególnych komitetów wyborczych i szacunkowe wyliczenie, ile pieniędzy muszą przeznaczyć, aby zyskać 1 głos:

Bronisław Komorowski: 10 milionów, czyli 1 zł 39 gr na 1 głos,
Andrzej Duda: 10 milionów - 2 zł 3 gr,
Janusz Korwin-Mikke: 1 milion - 1 zł 51 gr,
Magdalena Ogórek: 1 milion - 1 zł 96 gr,
Janusz Palikot: 1 milion - 5 zł 37 gr,
Adam Jarubas: 1 milion - 3 zł 47 gr,
Paweł Kukiz: 500 tysięcy - 41 gr,
Marian Kowalski: 50-100 tysięcy - 83 gr.

W tym roku limit wydatków na kampanię wyborczą to około 18 milionów złotych, jednak żaden ze sztabów nie bierze pod uwagę tak ogromnych nakładów. Dlaczego? Wyjaśnienia są różne - część przedstawicieli sztabów przekonuje, że nie chce szastać pieniędzmi podatników, część otwarcie
przyznaje, że musi liczyć każdą złotówkę przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi.

W 2005 roku ogólny ustawowy limit wydatków na kampanię wynosił 13,8 mln zł, w tym ten na ścisłą reklamę kandydatów to 11,4 mln zł. Wydatki komitetu wyborczego Lecha Kaczyńskiego zamknęły się wtedy w 13 493 239 zł, z kolei na konto komitetu wpłynęło 13 500 011 zł. Pieniądze te pochodziły wyłącznie z Funduszu Wyborczego Prawa i Sprawiedliwości.

Z kolei komitet wyborczy Donalda Tuska w 2005 roku wydał na kampanię ponad 14 mln 261 tysięcy złotych i tym samym przekroczył limit o ponad 461 tysięcy. Na reklamę przeznaczył równo 14 mln złotych. To oznacza, że środki na ten cel były większe o ponad 2 miliony złotych od dozwolonego limitu.

Jakie były efekty tak bogatych kampanii dla partii, których reprezentanci dostali się do drugiej tury wyborów? Lech Kaczyński, który wygrał elekcję w 2005 roku, zdobył 8 257 468 głosów. Jak wyliczył portal Money.pl, każdy głos na Kaczyńskiego kosztował 1 złoty 61 groszy. Donald Tusk mógł liczyć na 7 022 319 głosów, więc na pozyskanie każdego wyborcy wydał 2 złote 3 grosze. To oznacza, że kampania Prawa i Sprawiedliwości z 2005 roku była nie tylko tańsza, ale również bardziej efektywna.

Poprzednia 123 Następna

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.