Państwo



Spłaszczanie

kognicja sądów| reforma sądownictwa| Sąd Okręgowy| sąd rejonowy

włącz czytnik

Jeżeli zaś przyjrzeć się sprawom cywilnym, które z uwagi na przedmiot powierzono rozpoznaniu sądom okręgowym to też raczej nie potwierdzają one tezy o potrzebie większego doświadczenia itd. Cóż tam bowiem mamy? Sprawy o roszczenia niemajątkowe? O przeproszenie, o wykreślenie z bazy dłużników, o zaprzestanie dzwonienia w sprawie długu? A co w tych sprawach tak szczególnego, że wymagają one specjalnej kategorii sędziów do ich rozpoznania? Co więcej w skutek dziwnej decyzji ustawodawcy, w sprawie żądania zapłaty 50.000 zł za opublikowanie w gazecie zdjęcia majtek celebrytki orzekać będzie sąd rejonowy, ale jeśli rzeczona celebrytka zażąda jeszcze przeprosin, to wtedy o wszystkim będzie decydował sąd okręgowy. A przesłanki roszczenia i zakres decyzji do podjęcia jest przecież taki sam. Sprawy o ochronę praw autorskich? Do tego też nie potrzeba sądu okręgowego, a co najwyżej sędziego wyspecjalizowanego w tej tematyce, która wprawdzie jest specyficzna, ale bynajmniej nie trudniejsza niż inne dziedziny prawa. Roszczenia z prawa prasowego? No, to chyba przekazano sądom okręgowym wyłącznie w celu dowartościowania dziennikarzy, bo tu już absolutnie nie rozumiem co w tychże roszczeniach jest aż tak skomplikowane, że nie można powierzyć orzekania o tym sędziom sądów rejonowych. Uchylenie uchwał wspólnot mieszkaniowych? Oczywiście niewątpliwie słuszne jest żeby to sąd okręgowy rozstrzygał odwołanie pana Zdzisława od uchwały wspólnoty w sprawie zrobienia drugiej furtki od tyłu, albo odwołania pana Marka, który uważa że nie można go obciążać kosztami utrzymania windy, bo on windą nie jeździ. A jeśli chodzi o rozpoznawanie przez sądy okręgowe spraw rozwodowych to wszyscy chyba wiedzą, że decyzja o przesunięciu ich z sądów rejonowych do okręgowych miała charakter ściśle ideologiczny. Po prostu panowie posłowie pewnej zapomnianej już partii uważali, że utrudniając możliwość uzyskania rozwodu (bo do sądu okręgowego jest dalej) przyczynią się do umocnienia nierozerwalności małżeństwa, zapewniając sobie w ten sposób skrócenie mąk czyśćcowych.

Z tego wynika, że istnienie dwóch szczebli sądów pierwszej instancji w obecnym kształcie jest całkowicie nieuzasadnione, nie ma bowiem powodu by pewne sprawy rozpoznawał sąd rejonowy, a inne okręgowy, zwłaszcza że w wielu kwestiach mamy do czynienia z "przepołowieniem" spraw w oparciu o kryteria w żaden sposób nie związane ze stopniem trudności czy doniosłości rozstrzygnięcia. Nieliczne przypadki, gdy rozpoznawanie spraw pewnego rodzaju wymaga szczególnej wiedzy czy umiejętności można by zaś załatwić tworząc wyspecjalizowane sądy bądź wydziały zajmujące się konkretnymi kategoriami spraw - np sprawami z zakresu prawa autorskiego. Nie oznacza to jednak, że sama idea istnienia dwóch szczebli sądownictwa pierwszoinstancyjnego jest zła, przeciwnie, uważam że powinna być ona utrzymana, ale na innych zasadach i z uwzględnieniem praktycznego celu, jakiemu winna ona służyć. Nie jestem zatem wprost zwolennikiem "spłaszczenia struktury sądów" a wyłącznie właściwego jej ukształtowania.

Państwo

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.