TK



Strzembosz. Powiedzieli, napisali... (Odcinek 88)

Adam Strzembosz| Konstytucja z 1952| Ministerstwo Sprawiedliwości| prawa obywatelskie| sądy powszechne| Trybunał Konstytucyjny

włącz czytnik
Strzembosz. Powiedzieli, napisali... (Odcinek 88)

prof. Adam Strzembosz

- Według polskiego rządu Komisja Europejska przyjęła „nieuprawnioną tezę o zasadniczej roli Trybunału Konstytucyjnego w zapewnieniu praworządności w Polsce".

- Jeżeli przyjmiemy, że Trybunał Konstytucyjny nie odgrywa zasadniczej roli w państwie praworządnym, to nic nie stanie na przeszkodzie, aby powrócić do konstytucji stalinowskiej z 1952 r. Była bardzo demokratyczna, jeśli chodzi o zapisane gwarancje, tyle że za powoływanie się na nią można było dostać milicyjną pałką. Oczywiście nie porównuję obecnej Polski do PRL - mówię tylko, że bez Trybunału nie ma mowy o praworządności. (…)

- Może taka praworządność – jeśli opiera się [na] czystych intencjach władzy - ma jakiś sens?

- Główne zasady działania prawa zostały opracowane jeszcze w starożytności. Choćby lex retro non agit – prawo nie działa wstecz. W stanie wojennym zarzucono tę regułę i skazywano za czyny, które stały się karalne na podstawie nowo wprowadzonych i nieprawidłowo opublikowanych przepisów. Gdy w 1990 r. zostałem prezesem Sądu Najwyższego, wszystkie te wyroki zostały uchylone w trybie rewizji nadzwyczajnej. Nie było sensu ich analizować, skoro opierały się na złamaniu elementarnej zasady praworządności. To odpowiedź na pytanie o naturę obecnego systemu. Jeżeli odchodzi od elementarnych zasad praworządności, to poszukiwanie dla niego uzasadnień mija się z sensem.

- Trybunał Konstytucyjny desperacko walczył o niezależność, ale wcześniej czy później nominaci PiS i tak zdobędą nad nim kontrolę.

- Tym większe będzie znaczenie sądów powszechnych. Nie mam zresztą wątpliwości, że kolejny atak władzy zostanie wymierzony właśnie w sądownictwo. Już słyszymy, jacy to sędziowie są nieetyczni i jak niski jest poziom zaufania do nich. To przygotowywanie gruntu pod rozprawienie się z sądami.

- Sędziowie faktycznie nie cieszą się nadzwyczajnym mirem w społeczeństwie.

- Bo społeczeństwo nie zna prawdziwego obrazu. Przywołuje się badanie, w którym zaufanie do sądów wyniosło 27 proc. A wie pan, jaka część spośród deklarujących negatywne zdanie miała osobisty, choćby jednorazowy kontakt z sądem? Zaledwie 24 procent! Krytyczną opinię o sądach, na którą powołują się rządzący, w głównej mierze kształtują więc media. Niestety, te opinie są urabiane – z setek tysięcy spraw informuje się co najwyżej o kilkudziesięciu. Przeważnie ciekawe są te, w których sąd zrobił coś kompromitującego. Takie sprawy też się zdarzają. Ale czy właśnie one powinny decydować o wizerunku polskiego sądownictwa?

Poprzednia 12 Następna

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.