Publicystyka



Chris Niedenthal: w samo południe, 1989 roku

4 czerwca 1989| Chris Niedenthal| fenomen Solidarności| kawiarnia „Niespodzianka”| strajki| wybory| „Czas Apokalipsy”

włącz czytnik

Zdjęcie „Apokalipsa” powstało pierwszego dnia stanu wojennego?

Zdaje mi się, że drugiego. Z amerykańskim kolegą fotografem jeździliśmy po Warszawie przyglądając się rozwojowi sytuacji. Udało nam się wejść do klatki schodowej przy ul. Puławskiej 12, dziś jest tam sklep z rajstopami. I tam, z drugiego piętra, trochę na ukos, udało się zrobić serię zdjęć.

Nie bał się Pan?

Każdy by się bał. Aparaty mieliśmy ukryte pod płaszczami, dzięki czemu wyglądaliśmy chyba na dość masywnych. Ale się udało.

Teraz technologia pozwala na robienie zdjęć maleńkimi aparatami cyfrowymi czy telefonami komórkowymi. Można je od razu przesłać mailem do odbiorców na całym świecie. Ale wtedy, kiedy Pan wywołał film…

To redakcja „Newsweeka” zajmowała się wywoływaniem zdjęć, żeby mieć pewność ich jakości, ale też wyłączności. Ja musiałem im tylko przekazać naświetlone klisze.

Tylko, albo aż.

Dokładnie. Nie było to proste zadanie. Normalnie wysłałoby się je samolotem, ale wtedy nie latały. Sam nie chciałem wyjeżdżać poza Polskę, bo bałem się, że nie wpuściliby mnie z powrotem. Postanowiłem przekazać je komuś jadącemu do Berlina…

Pociągiem?

Tak. Wtedy w Warszawie w tamte strony jechało się z maleńkiego Dworca Gdańskiego. Pociąg ruszał tuż przed 22-gą, czyli tuż przed startem godziny policyjnej, kiedy nie wolno było przebywać na ulicy. Pasażerów tego dnia wielu nie podróżowało, nikt nie chciał się też zgodzić na przewiezienie tych dziesięciu rolek filmu. W końcu znalazłem młodego studenta z Niemiec Zachodnich, który wracał na święta do domu. Zgodził się, mimo że wiedział, jakie niesie to ze sobą ryzyko. Zostawiłem mu kontakt do redakcji „Newsweeka” w Bonn. Zdjęcia ukazały się tydzień później, w poniedziałkowym wydaniu tygodnika. Oczywiście, ja wówczas nie miałem o tym pojęcia – kontakt ze światem odzyskaliśmy bowiem dużo później.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.