Publicystyka



Internowanie

Gułag| internowanie| Jan Walc| Lech Wałęsa| NSZZ "Solidarność"| prokurator| stan wojenny

włącz czytnik

Pan Prokurator uprzejmie wysłuchał kwestii do około połowy i uprzejmie przerwał, bo to go nie dotyczy i zadał pytanie: data, czas, czy milicjanci się przedstawili? Skąd ja mogę pamiętać czy się ubeki trzydzieści lat temu przedstawili i jeszcze jakim nazwiskiem? Ale pamiętałem, że jak nas wieźli suką przez Warszawę to „nasza” suka staranowała inny samochód, który pewnie nam zajechał drogę i tę część mojej relacji wpisał ochoczo do protokołu. – czy widziałem kogo staranował. A jak mogłem coś widzieć, skoro suki nie miały okien, więc tylko słyszałem. Dalsza droga Pana Prokuratora nie interesowała, suki zna z filmów, przeszedł do pytania – a z której Komendy po mnie przyszli?  – A skąd ja to mam wiedzieć, to powinien wiedzieć on, bo dokumenty wszystkich komend ma przed sobą: leżą stosy tego na krzesłach, biurkach, podłodze…ledwo udało mi się przysiąść do herbatki (malinowo-owocowej).

A dalsza droga mogłaby być dla Pana Prokuratora interesująca. Bo wywieźli nas na lotnisko Bemowo, tam, czekały na nas dwa albo trzy helikoptery. Łaskawie nas poinformowali, że trzeba się wysiusiać, bo „w górze” nie będzie już możliwości, zapakowali nas do środka, odmówili podania celu podróży i polecieliśmy. Nie miałem pojęcia, że huk w helikopterze tak straszny, że własnych myśli się nie słyszy. Byliśmy przestraszeni, niektórzy przerażeni ale pewni, że wywożą nas na wschód do Gułagu.

Widocznie Prokuratura to nie biuro podróży, więc takie relacje ich nie interesują, więc usiłuję go poinformować, że po powrocie z internowania napisałem do „Wolnej Europy”  tekst o emocjach mojej rodziny po tym jak mnie z domu zabrali a potem nie oddali i o tym, że o moich losach MSW zawiadomiło moich domowników dopiero po dwóch miesiącach. Wydawało mi się, że może taki tekst, pisany bezpośrednio po zwolnieniu, może im się przydać. Prokurator chrząknął, miło się uśmiechnął i do protokołu nie wstawił. Nie, nie przyda się ale (tu się zainteresował) : – czy pamiętam jak się nazywał dokument który otrzymałem po zwolnieniu. – Żadnego dokumentu nie otrzymałem… ochoczo zapisał do protokołu.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.