Publicystyka



Jedwab cięty na szmaty

BTE| czas pracy| prawo do sądu| sędziowie

włącz czytnik

Drugim, choć nie wiadomo czy nie istotniejszym źródłem marnotrawstwa czasu sędziego jest zajmowanie się na raz wszystkimi przydzielonymi do rozpoznania sprawami. Konieczność prowadzenia postępowań jednocześnie w kilkudziesięciu, a często nawet kilkuset sprawach powoduje bowiem, że sędzia nie jest w stanie zapamiętać, co w każdej z tych spraw się działo. To zaś powoduje konieczność ponownego przeczytania i przeanalizowania sprawy przed podjęciem każdej decyzji, i tak naprawdę przed każdym terminem rozprawy. Duża ilość jednocześnie prowadzonych spraw oznacza bowiem automatycznie duże odstępy pomiędzy kolejnymi rozprawami. Rachunek jest prosty – przy 70 sprawach rozpoznawanych miesięcznie (7 sesji po 10 spraw na każdej) przy 300 sprawach pierwszy wolny termin na który można będzie rozprawę odroczyć będzie za cztery miesiące. Po czterech miesiącach trudno zaś spodziewać się, by sędzia pamiętał, co się w sprawie działo, musi więc poświęcić swój czas na ponowne jej przeczytanie.

Nie można także pominąć strukturalnego marnotrawstwa czasu sędziego jakim jest rozbuchana kognicja sądów. Najpierw była to rewolucyjna reakcja na czasy komuny, gdy wszystko wrzucano do sądów bo one niezależne i niezawisłe, w odróżnieniu od złej władzy. Stąd wzięło się też, że obywatel który dopuścił się nieobyczajnego leżenia w stanie pijanym na trawniku, albo prowadzenia psa bez kagańca, ma prawo do zbadania swej sprawy przez sąd, i to nawet okręgowy, jeżeli dajmy na to kara 50 zł grzywny mu się nie spodoba. Sądy stały się też listkiem figowym dla poczynań władzy - bo jak się powie, że ostatecznie to sąd decyduje, to już wszystko jest w porządku. Sztandarowy przykład takiej polityki to BTE - niby sąd wydawał orzeczenie, więc w razie czego było na niego, ale tak naprawdę nie miał możliwości badania niczego poza tym, czy zgadza się liczba pieczątek. Owszem, korona z głowy sędziom nie spadnie, jak pochylą się także nad drobnymi sprawami, które dla poszczególnego obywatela mogą być bardzo ważne. Podobnie jak i nic się nie stanie, jak będziemy szyć z jedwabiu nie tylko garnitury, ale i kombinezony robocze. Taki kombinezon będzie owszem, spełniał swoją funkcję, a jego użytkownik będzie czuł się dowartościowany. Tyle tylko, że odbędzie się to kosztem kogoś, kto będzie potrzebował ślubnego garnituru, ale go nie dostanie, bo akurat zabrakło nam jedwabiu.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.