Publicystyka



Komentarz do „wyroku katyńskiego” Wielkiej Izby Europejskiego Trybunału Praw Człowieka

ETPC| Europejska konwencja Praw Człowieka| Federacja Rosyjska| HFPC| Ireneusz C. Kamiński| Katyń| skarga katyńska| Wielka Izba Europejskiego Trybunału Praw Człowieka| zbrodnia katyńska| zdanie odrębne

włącz czytnik

Wyrok Wielkiej Izby, wydany na wniosek skarżących, jest dla nich mniej korzystny niż wcześniejszy wyrok izby. W Strasburgu nie korzysta się jednak z dobrodziejstwa zakazu reformatio in peius.

Sądowe orzekanie polega na zaakceptowaniu argumentów wygrywającej strony i odrzuceniu racji strony przegrywającej. Rzetelny proces wymaga jednak tego, by w wyroku argumenty stron zostały referowane i poddawane ocenie. W wyroku Wielkiej Izby tego zabrakło. Wielu argumentów skarżących i polskiego rządu w ogóle nie przywołano, do innych się nie odniesiono.

Przykładowo, Trybunał stwierdza, że po ratyfikowaniu przez Rosję Konwencji w rosyjskim śledztwie nie pojawiły się żadne nowe, nieznane wcześniej dowody czy okoliczności. Ani słowem sędziowie nie wspominają o obszernym ukraińskim dossier. Czynią to dopiero czterej sędziowie-dysydenci w zdaniu odrębnym. Trybunał nie odnosi się do orzecznictwa wielu instytucji i sądów międzynarodowych (wskazywanego przez skarżących), które dotyczyło rozstrzygnięć w sprawie swojej własności czasowej (Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, Stały Trybunał Sprawiedliwości Międzynarodowej) lub w którym wprost dana instytucja uznawała, że jest uprawniona do oceny postępowań wyjaśniających w sprawie „przedratyfikacyjnych” i „przedtraktatowych” zabójstw” (Międzyamerykański Trybunał Praw Człowieka, Komitet Praw Człowieka ONZ). Pominąwszy te wyroki, Wielkiej Izbie łatwiej przychodzi uznanie, że nie jest właściwa do badania śledztw dotyczących „historycznych zabójstw”, nawet gdy stanowią one zbrodnię prawa międzynarodowego.

Uderzająca jest również ta część wyroku, która dotyczy zakazu poniżającego traktowania. Izba siedmiu sędziów oznajmiła, że była poruszona postępowaniem rosyjskich władz, które kwalifikowano jako „rażące, konsekwentne i bezduszne lekceważenie trosk i niepokojów skarżących”. Działania te najpierw wyliczono, a następnie uznano za nie tylko poniżające, ale i nieludzkie. Wielka Izba poprzestaje na stwierdzeniu, że działania rosyjskich władz nie osiągnęły takiego poziomu dotkliwości dla skarżących, który pozwalałby je zakwalifikować jako akt poniżającego traktowania sprzeczny z art. 3. W żaden sposób sędziowie nie przywołują działań, które tak kwalifikują.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


Stanisław Różalski | 28-10-13 19:12
trzeba się pytać, dlaczego ? Dlaczego orzeczenie Wielkiej Izby tak oczywiście jest wadliwe ? A może nie, może to tylko subiektywna ocena prof. Kamińskiego. Widzę już oczami wyobraźni falę dyskusji, wypowiedzi autorytetów, głosów potępienia i/lub obrony . Już się na to cieszę, chyba, że coś nie tak z moją wyobraźnią.