Publicystyka



Koźmiński: Na tropie polskiej szkoły ekonomii

ekonomia| Michał Kalecki| Nagroda Nobla| Oskar Lange| szkoły ekonomiczne| University of Chicago| USA

włącz czytnik

Czy to jednak nie paradoks, że droga do „ożywienia” polskiej ekonomii wiedzie przez studia i kontakty naukowe w USA?

Ekonomia jest właściwie w 85 proc. zdominowana przez Amerykanów. Najsilniejsze ośrodki myśli ekonomicznej są w Stanach Zjednoczonych i my tego nie zmienimy. Jeżeli chcemy się liczyć, to w jakiś sposób z tym centrum musimy nawiązać połączenie. Powiedzmy sobie jednak szczerze, że Amerykanie współpracują na ogół z tymi, którzy mają amerykańskie doktoraty. To mechanizm, którego nie da się przeskoczyć.

Dodam, że dziś ekonomia w ogóle w stosunkowo małym stopniu zajmuje się poszczególnymi krajami. Perspektywę mają badania o charakterze porównawczym. Aby jednak takie prowadzić, trzeba mieć właśnie wspomniane przeze mnie kontakty. Wydaje mi się, że to się w tej chwili w Polsce niezbyt udaje, ponieważ w niedostatecznym stopniu zadbaliśmy o to, żeby wychować kolejne pokolenie na dobrych, amerykańskich uniwersytetach.

Stany Zjednoczone słyną nie tylko z ekonomii, ale także innowacyjności, o której rozwój stara się dziś Polska. Jak wiadomo, trudno zbudować innowacyjną gospodarkę bez własnej myśli technicznej. Czy to samo dotyczy myśli ekonomicznej? Czy bez własnej szkoły ekonomii można sięgnąć po innowacyjność?

To nie ma żadnego znaczenia. Innowacyjną gospodarkę budują nie teoretycy ekonomii, lecz przedsiębiorcy, którzy niekoniecznie muszą mieć nawet ukończone studia wyższe. Spójrzmy, co się dzieje w Dolinie Krzemowej albo innych, podobnych miejscach. Tam główne skrzypce grają młodzi biznesmeni. Jeżeli chcemy innowacyjnej gospodarki, to powinniśmy stworzyć młodym ludziom możliwości rozwoju różnego rodzaju pomysłów czy start-upów, a w każdym razie nie przeszkadzać im. Mamy potencjalnych innowatorów. Na szczęście jest ich coraz więcej. Teoria ma się jednak do tego wszystkiego nijak.

W rozmowie o polskiej ekonomii trudno uniknąć powracającego co jakiś czas pytania: kiedy któryś z polskich ekonomistów otrzyma Nagrodę Nobla?

Michał Kalecki był od niej o krok, ale został zaszczuty przez nagonkę 1968 roku i umarł w roku 1970. Gdyby żył dłużej, to z całą pewnością Nagrodę by dostał. Jeśli natomiast chodzi o obecną sytuację, to na razie na nic wielkiego się nie zanosi. Obym się jednak okazał fałszywym prorokiem – byłbym wtedy najszczęśliwszym z ludzi.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.