Publicystyka



Mankamenty demokracji przedstawicielskiej

Abraham Lincoln| Arend Lijphart| Ateny starożytne| demokracja bezpośrednia| demokracja przedstawicielska| Indeks Transformacji Fundacji Bertelsmanna| Joseph Schumpeter| obietnice wyborcze| partie polityczne| Paul E. Meehl| Philippe Schmitter| Piotr Uziębło| poliarchia| preferencje| Robert A. Dahl| równość szans

włącz czytnik
Mankamenty demokracji przedstawicielskiej
Ateny: widok na Agorę z Areopagu. Foto: A. Otrębski, Wkimedia Commons

I. Uwagi wstępne

Niskie oceny wystawiane przez społeczeństwa państw demokratycznych instytucjom demokracji przedstawicielskiej już nikogo nie dziwią. Co gorsza, alarmuje także o tym tzw. indeks demokracji. Najmniej zdają się tym przejmować sami politycy, a przecież chodzi o legitymizację demokracji przedstawicielskiej w warunkach XXI w. Truizmem jest przecież twierdzić, że nie jest ona dana nam raz na zawsze. Na szczęście dla wielu jeszcze wydaje się wciąż atrakcyjna ze względu na obszar wolności, który ma zabezpieczać.

Jednak, czy nie jesteśmy przy tym jak wolterowski Kandyd, który musiał sobie po każdym gorzkim rozczarowaniu rzeczywistością powtarzać, że żyje jednak na tym najpiękniejszym ze światów. Nie chodzi tu o to, że alternatywą dla demokracji mogą być rządy junt wojskowych, ajatollahów czy innych cywilnych satrapów, bo te z reguły ustanawiane są przemocą. Idzie o sytuacje, w których samo społeczeństwo z powodu rozczarowania demokracją może świadomie zrezygnować z części wolności, w tym prawa dobierania i usuwania rządzących. Welfare state, autokratyzm czy różne absolutyzmy oświecone to wciąż są formuły dla społeczeństw atrakcyjne. Singapur jest mieszaniną personalno-partyjnej dyktatury, a jednak PKB na głowę mieszkańca sięga okresowo 55 tys. dolarów, wzrost gospodarczy nawet 45%, a bezrobocie tylko 2%. Singapur trzykrotnie przewyższał starą demokrację Japonii, jak pokazywały badania Asian Barometer, gdy idzie o standardy walki z korupcją w polityce czy stopień realizacji potrzeb obywateli. Po co zatem demokracja mieszkańcom Singapuru?

Zasadnicze pytanie zatem brzmi: dlaczego wciąż rozczarowujemy się naszą współczesną przedstawicielską demokracją? Trzymając się kategorii poparcia demokracji Davida Eastona, oczywiście należałoby odróżnić „poparcie rozproszone”, odnoszące się do wartości demokratycznych jako takich, od „poparcia skonkretyzowanego” identyfikującego działanie demokratycznych instytucji w praktyce. Należy zastanowić się więc, czy przyczyny spadku poparcia nie tkwią w słabościach immanentnie występujących w koncepcji demokracji przedstawicielskiej, czy tylko w niewłaściwym doborze jej instytucji oraz zachowaniach tych czy innych polityków świadczących o tym, że oni nie uznają reguły gry demokratycznej za bezalternatywne (według znanej frazy: only game in town).

Artykuł został zredagowany w następujący sposób: po pierwsze, poszukiwanie poważniejszych przyczyn słabości demokracji przedstawicielskiej rozpocznę od analizy najbardziej znanych i powszechnie dziś poważanych (cytowanych) jej definicji i koncepcji. Postawię pytanie, czy w samych teoretycznych założeniach nie ma źródeł immanentnych kryzysów tej demokracji. Po drugie, zasugeruję możliwe pułapki, które te właśnie koncepcje nam fundują. Po trzecie, poddam rozważaniom dwa podstawowe mechanizmy demokracji przedstawicielskiej: delegacji oraz odpowiedzialności władzy, zakładając wstępnie, że to te właśnie konstrukcje mogą efektywnie przyczyniać się do słabości naszych demokracji. Na koniec pozwolę sobie na eksperyment myślowy wyrażony w pytaniu: co mogliby nam doradzić starożytni Ateńczycy. Przecież ich demokracja nie była wyłącznie bezpośrednia. Zgromadzenie obywateli często swoją władzę — wybierając lub losując — delegowało na różne gremia urzędnicze. Artykuł kończę podpunktem zatytułowanym: „Uczciwość demokracji”, tzn. że tę właśnie kategorię należy uznać za kluczową w przeciwdziałaniu kryzysów demokracji przedstawicielskiej i to głównie w jednym punkcie — odpowiedzialności władzy przed obywatelami.

Poprzednia 1234 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.