Publicystyka



Na wokandzie: Pokusy trzeciej władzy

sądownictwo| sędziowie| Trzecia władza| urzędnik sądowy

włącz czytnik

Warto może pochylić się nad problemem sposobu składania zeznań w polskim sądzie? Znana była przed laty, nie tak znowu bardzo odległymi, sytuacja, w której jeden z cenionych merytorycznie sędziów przesłuchiwał świadka – kobietę w zaawansowanej ciąży. Sędzia nie zaproponował, by usiadła, co przecież w niczym nie uchybiłoby powadze sądu. I przesłuchanie zostało przerwane, bo świadek... zasłabł.

A stosunek sędziów do urzędników sądowych? Także powinien być nacechowany zwykłą uprzejmością. Niestety, w sekretariatach sądowych ciągle zdarzają się sytuacje, które nie powinny mieć miejsca, choćby wydawanie przez sędziów urzędnikom, nieraz bardzo doświadczonym, poleceń w sposób władczy, nierzadko podniesionym głosem. Zdarzają się też sędziowie , którzy nie szczędzą nieprzyjemnych komentarzy odnośnie kompetencji urzędników. Tymczasem, wbrew temu, co czasem wydaje się nowomianowanym sędziom, od urzędnika sądowego, szczególnie tego z długoletnim doświadczeniem, można się wiele nauczyć. Poza tym, po prostu tak jak każdemu człowiekowi, należy mu się szacunek.

Kiedyś, przed wielu, wielu laty, jako asesor w sądzie powiatowym w Sopocie, odebrałam od urzędniczki sądowej lekcję na całe życie. Była to pani w wieku mojej babci, przed wojną kierowniczka sekretariatu w sądzie apelacyjnym w Wilnie. Przynosiła mi różne pisma, a ja krępowałam się w jej obecności czytać je przed podpisaniem. Pewnego razu pani kierowniczka opowiedziała mi, jak to w sądzie apelacyjnym w Wilnie był sędzia, który „automatycznie” podpisywał przyniesione z sekretariatu pisma. I pewnego dnia urzędnicy podsunęli mu wyrok na niego samego. Podpisał. Do tej opowieści nie było żadnego komentarza, ale od chwili, gdy ją usłyszałam, do dziś nie podpisuję niczego, czego bym wcześniej nie przeczytała.

I jeszcze jedna autentyczna historia, którą opowiedział mi mój ojciec adwokat. Rzecz działa się przed 1939 rokiem, ojciec w sali rozpraw czekał na swoją sprawę, tymczasem poprzednia jeszcze się nie zakończyła. Sędzia akurat pouczał świadka, że na każde pytanie ma odpowiadać „tak” lub „nie”. W pewnej chwili świadek zapytał sędziego, czy to aby na pewno zawsze jest możliwe. Kiedy usłyszał kategoryczne potwierdzenie, zapytał: „To czy pan sędzia już przestał brać łapówki?”.

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze


Konrad | 10-01-13 19:24
Autorytet i profesjonalizm.