Publicystyka



PiS: media, Internet, cenzura

Bronisław Komorowski| Internet| Jacek Kurski| Jarosław Sellin| lustracja| media publiczne| Prawo i Sprawiedliwość| Trybunał Konstytucyjny| Zbigniew Romaszewski

włącz czytnik

Nie ma żadnego "Komentarza politycznego" z okresu między marcem a lipcem 2010. jakby politycy PiS nic wtedy nie publikowali.

Rzetelnych informacji o przeszłości własnej nie ma - prezes stał się własnym cenzorem, którym nie chciał być z nominacji Tadeusza Mazowieckiego. Jest nawet bardziej skuteczny, niż dawni cenzorzy z ulicy Mysiej, którzy po zmianie I sekretarza dbali tylko o to, by nazwisko starego sekretarza nie pojawiało się w gazetach. Archiwalnych numerów nie usuwano z bibliotek, co najwyżej zaliczano je do cymeliów. Dziś Jarosław Kaczyński jest bardziej skuteczny, może silniej motywowany: usuwa wszystkie ślady niektórych momentów swojego życia politycznego ze stron www.pis.org.pl, które wiążą się z obrzydliwymi dysydentami.

Na szczęście Internet nie pozwala pójść mu w ślady pozbawionych wyobraźni i rozumu dyktatorów i każdy uparciuch bez trudu trafi na te cenne dla współczesnych Polaków i przyszłych pokoleń idee, myśli, refleksje a nawet zwykłe informacje.

Dziś, przed wyborami 2015 Prawo i Sprawiedliwość nie kryje, że chce odwrócić bieg historii i odzyskać media publiczne. Pracuje nad tym Jarosław Selin, pisząc nową ustawę medialną, która zlikwiduje medialne spółki skarbu państwa i przekształci je w „narodowe instytucje kultury”. Media publiczne zostaną przekształcone w „media narodowe”, cokolwiek miałoby to znaczyć. A jeśli narodowe, to pełniące zupełnie inną misję, niż „publiczne”. Szczególnie wyraziście brzmi to pojęcie narodowych mediów, gdy przypomnimy sobie definicję PiS „Narodu jako realnej wspólnoty połączonej więzami języka i – szerzej – całego systemu semiotycznego, kultury, historycznego losu, solidarności. Dzięki temu jednostka mogła się odnaleźć jako człowiek, jej życie nabierało sensu, a poprzez mechanizm demokratyczny państwa narodowego zyskiwała też podmiotowość we wspólnocie.”

Ciekawi nas bardzo, jak w tak opisanej rzeczywistości zmieszczą się w mediach publicznych, pardon – narodowych, wciąż egzystujące w granicach Polski mniejszości, niestety – narodowe.

Post Scriptum: Przymnijmy, że tekst powyższy, jak i cały "Raport Gęgaczy, powstał jeszcze przed wyborami. Przewidywania, niestety, spełniają się szybciej, niż sądzili autorzy

Poprzednia 19202122 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.