Publicystyka



Prawo Gogola: Artykuł XII. O zatrudnieniu w administracji rządowej

Aleksander II| gubernia| Mikołaj Gogol| Mikołaj I| Rosja

włącz czytnik

Wracajmy jednak do wywodu zawziętego przeciwnika przyjmowania „nowych”. Czy Mikołaj Wasyljewicz ma jakieś konkretne propozycje? Ależ owszem: wszystko w ręku przełożonych. Zamiast braku zaufania do urzędników, należy im rozwiązać ręce, zamiast stawiać nad nimi kontrolerów, trzeba odwołać się do wewnętrznej busoli, silniejszej nieraz od prawa. Dzięki takiemu postawieniu sprawy nawet ci, co już nieopatrznie poszerzyli swoje urzędy, zmieniając je w „dziwaczne, ogromne kancelarie”, dojdą rychło do przekonania, że trzeba jednak powrócić do naruszonego status quo ante, co się przekłada: do poprzedniego stanu (rzecz jasna: stanu etatów).

By jakoś udobruchać (i przy okazji: nastraszyć) owych skruszonych szefów administracji, Gogol stawia im przed oczy to, co ich ominęło: w jednej ręce trzyma argumenty metafizyczne, w drugiej – doczesne. I tak jak wcześniej do aktu kreacji guberni wciągnął niebiosa, to teraz uprawę poletka ich upadku oddał diabłu. Otóż wedle pisarza, tam gdzie biuro się rozrosło, zawsze „pojawi się sam czort pomieszania z poplątaniem, i sprawa zakończy się na tym, że narzucenie odgórne nowych nieporządków i komplikacji pochłonie ogromne państwowe sumy”.

Tak jak każda obywatelska skarga, i ta ma swoje „amen”. Jest nim ostrzeżenie: „Niech Bóg Pana strzeże przed fundowaniem sobie kancelarii”. Jest ono niezmiennie godne uwagi – tak było w roku 1845, tak jest w roku 2016. Nie tylko w Rosji.

*Marian Sworzeń: ur. 1954, prawnik, pisarz, członek PEN Clubu, ostatnio wydał „Opis krainy Gog”

Poprzednia 123 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.