Publicystyka



Prawo Gogola: Artykuł XIV. O nadmiarze przepisów

Cerkiew| generał-gubernator| Mikołaj Gogol| Rosja carska| Zachód

włącz czytnik
Prawo Gogola: Artykuł XIV. O nadmiarze przepisów
Hr. Piotr K. Essen generał-gubernator sankt-petersburski w latach 1830 - 1842., mal. George Dow, 1823, Galeria Wojskowa, Petersburg

Czas, choć nieustannie płynie, to jednak podświadomie odczuwamy, że nam go ubywa. Z prawem jest inaczej: powstaje stale, i możemy obiektywnie potwierdzić, że uregulowań prawnych jest coraz więcej. Ponieważ zewsząd słyszymy, że nadmiar szkodzi, warto zapytać, czy dotyczy to też prawodawstwa. Odpowiadając intuicyjnie „tak”, ryzykujemy przytyki filozofów prawa, zalecających akademicką ostrożność oraz gromkie zaprzeczenia ze strony parlamentarzystów, których robotę nolens volens kwestionujemy. Czyż XIX-wieczny Gogol mógłby sensownie włączyć się do tej, wcale współczesnej, dyskusji? Zapewniam, że tak, o czym świadczy publicystyka jego autorstwa.

Jego wywód w tej mierze zaczyna się niewinnie, a mianowicie od pochwały pod adresem pracowitości władzy tworzącej prawo. Oto wypis z tej laurki: „Wszelako rząd przez cały czas działa bez ustanku. Czego świadectwem są całe tomy uchwał, dekretów i statutów […]”. Część dalsza ma nieco inny charakter: spogląda na prawo od strony jego adresata. Gogol, rozważając skutki konfrontacji udanego ze wszech miar dzieła legislatora z praktyką dnia codziennego, stwierdza: „Dekret, żeby nie wiem jak był obmyślany i jasno określony, jest niczym więcej niż carte blanche, jeśli z dołu nie będzie równie czystego pragnienia zastosowania go do sprawy i to z takiej strony, z jakiej jest potrzebna i należyta,[…] wszystko obróci się w zło”. Pisarz, rezygnując z przykładu budującego ─ na zasadzie dobre prawo = dobre skutki ─ już w następnym zdaniu serwuje nam przestrogę przed „wytrawnymi szachrajami i łapówkarzami, którzy potrafią obejść każdy nakaz, dla których każdy nowy dekret jest tylko nową zdobyczą”. Trzeba przyznać, że to ostrzeżenie sprzed ponad stu pięćdziesięciu lat ma się całkiem nieźle, gdyż w niezmienionej formie jest obecne nie tylko w publicystyce, ale i w powszechnym przekonaniu, o ludowej mądrości nie wspominając. Tytułem ciekawostki chciałbym w tym miejscu przywołać film Filipa Bajona zatytułowany „Fundacja”, poświęcony rozmyślnemu wykorzystaniu nowego prawa na prywatne cele. Ci, co go obejrzeli, pewnie zwrócili uwagę, że reżyser dedykował go... Mikołajowi Gogolowi.

Poprzednia 1234 Następna

Publicystyka

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Artykuły powiązane

Brak art. powiąznych.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.