Publicystyka
Stokłosa: Z brzytwą na Ockhama
Brzytwa Ockhama| ekonomia myślenia| hipoteza alternatywna| katastrofa pod Smoleńskiem| omnipotencja Boga| racjonalizm| statystyka| teoria Darwina| teoria względności| William Ockham
włącz czytnikDzisiaj (zaznaczmy, że nie wyłącznie w Polsce) coraz częściej podważa się te elementarne metody naukowe, na których zbudowana została nie tylko współczesna wiedza o świecie, ale w zasadzie cała zachodnia cywilizacja. Bo przecież zasadę ekonomii myślenia sformułowali już Platona i Arystoteles a Ockham jedynie doprecyzował i zradykalizował jej sens. Ekonomia myślenia pozwalała nam przez wieki odrzucać teorie mało prawdopodobne i wybierać te bardziej wiarygodne. Dzięki temu następował rozwój naukowy i cywilizacyjny.
W historii nowożytnego świata zawsze istniał pewien procent populacji, który nie akceptował takiego modelu rozumowania i przedkładał wiarę nad dowody, przeświadczenie nad eksperyment czy doktrynę nad rozumowanie. Jednak „mainstreamowe” reguły postrzegania i badania świata mimo wszystko tworzyli ludzie racjonalni. Dzisiaj, w ramach fałszywie pojmowanej demokracji i wolności wypowiedzi, coraz częściej stwierdza się, że każdy ma prawo głosić swoją „prawdę” i bronić jej, choćby była ona zupełnie irracjonalna. Efektem tego jest na przykład umacnianie się ruchu kreacjonistycznego w USA. Przypomnijmy, że to ludzie, którzy wierzą, że świat powstał kilka tysięcy lat temu a dinozaury żyły w czasach historycznych, czego dowodem są legendy o smokach.
Efektem wyparcia się ducha racjonalnego myślenia jest również rosnąca siła teorii zamachu w Smoleńsku, oparta na twierdzeniach, że „jeszcze nie wyjaśniono wszystkiego”, że „było dużo błędów”, że „pewne fakty przemilczano a nawet ukrywano”, że „samoloty z prezydentami nie rozbijają się w Europie ani w innych cywilizowanych częściach świata” i że „niestety, nikt nie udowodnił mi jeszcze, że pan prezydent zginął przypadkowo”. Co z tego, że z naukowego punktu widzenia cały mechanizm został z dużym prawdopodobieństwem wyjaśniony (już słyszę głosy: „sam przyznajesz, nie ma pewności!”), to przecież wciąż istnieją inne teorie, w przypadku których w stu procentach NIE UDOWODNIONO, że są błędne, a więc w mniemaniu głoszących je osób są równie prawdopodobne jak teoria katastrofy. Nie dziwią więc sformułowania niektórych polityków, że dopóki nie zostanie jednoznacznie dowiedzione, że nie było zamachu, dopóty trzeba twierdzić, że jednak był.
Dzisiejsi „naukowcy” z podkomisji smoleńskiej swoje badania prowadzą pod hasłami obiektywizmu, co należałoby jednak sparafrazować starą anegdotą z czasów komunistycznych, w której nauczycielka każe dzieciom napisać wypracowanie pod tytułem „Kto był największym wodzem ludzkości, i dlaczego właśnie Lenin” a więc w dosłownym tłumaczeniu: „Jak doszło do tragedii w Smoleńsku, i dlaczego był to zamach”. Jednoznaczne dowody katastrofy będą ignorowane, natomiast poszlaki, błędy i niedomówienia wyolbrzymiane, by w końcu w blasku fleszy wyłoniła się oczywiście oczywista, z góry znana i zapowiadana prawda.
Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.
Artykuły powiązane
Brak art. powiąznych.
Załączniki
Komentarze
Polecane
-
Oświadczenie Andrzeja Rzeplińskiego, prezesa Trybunału Konstytucyjnego
Andrzej Rzepliński -
Kaczorowski: Mitteleuropa po triumfie Trumpa
Aleksander Kaczorowski -
Piotrowski: Trybunał Konstytucyjny na straży wolnych wyborów i podstaw demokracji
Ryszard Piotrowski -
Prawnicy wobec sytuacji Trybunału Konstytucyjnego, badania i ankieta
Kamil Stępniak -
Skotnicka-Illasiewicz: Młodzież wobec Unii w niespokojnych czasach
Elżbieta Skotnicka-Illasiewicz
Najczęściej czytane
-
O naszym sądownictwie
Jan Cipiur -
Przepraszam, to niemal oszustwo
Stefan Bratkowski -
iACTA alea est
Magdalena Jungnikiel -
TK oddalił wniosek Lecha Kaczyńskiego dotyczący obywatelstwa polskiego
Redakcja -
Adwokat o reformie wymiaru sprawiedliwości
Rafał Dębowski
Brak komentarzy.