Świat



Wóycicki: Na blokpostach hybrydnej wojny

aneksja Krymu| Donieck| Ukraina| Wiktor Janukowycz| wojna hybrydowa| Władimir Putin| Ługańsk

włącz czytnik

Plan B to była Noworosja. Zajęto więc na początek Krym i krymski scenariusz miał być powtórzony na całym Wschodzie i Południu Ukrainy. To już jednak nie udało się. W miastach takich jak Charków czy Odessa nasłane przez Moskwę bojówki napotkały skuteczny opór. Bojówkarzom udało się tylko w Ługańsku i częściowo w Doniecku.

Plan C był więc taki, aby stworzyć autonomiczne republiki doniecką i ługańską, które pozostając w składzie Ukrainy, będą paraliżowały działanie całego państwa. Na to jednak, aby to się udało cała obłast' doniecka i ługańska winien była znaleźć się w rękach „separatystów”. I przez chwilę tak było. Uzbrojeni w broń, którą -  jak twierdził Putin - każdy może sobie kupić, zajęli konieczny teren. Latem 2014 ukraińska armia (która zdołała się nadspodziewanie szybko zreformować po poniżającej sytuacji na Krymie) przystąpiła do ofensywa. Zakończyłaby się ona szybkim odzyskaniem terytoriów zajętych ukraińskich  prowincji. To zmusiło Putina do wprowadzenia regularnych oddziałów rosyjskiej armii. Była to najbardziej dotychczas gorąca faza konfliktu, znaczona bitwami w Iłowajsku (była to jeszcze poważna ukraińska porażka), Debalcewie i o port lotniczy w Doniecku, które można nazwać ukraińskimi Termopilami i na czym buduje się do dzisiaj morale armii.

Ostatecznie w rękach Moskwy pozostała tylko połowa terytorium ługańszczyny (mniej niż połowa ludności) i jedna trzecia doniecczyzny (dużo mniej niż połowa ludności). Obie pseudorepubliki nie mają już w najmniejszym stopniu uzasadnienia. Do symbolu urasta to, że Światogorska Ławra (obok kijowskiej i Pociejowa najważniejsze centrum ukraińskiego prawosławia) znalazła się ostatecznie po ukraińskiej stronie. W ten sposób nawet plan C nie wypalił.

Świat

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.