TK



Czy regulacje prawne mogą zabezpieczać przed oszustami?

Amber Gold| Donald Tusk| Marcin P.| parabanki| zaufanie

włącz czytnik

Myślę, że byli ludźmi pozbawionymi rozsądku. Co zresztą w niczym nie usprawiedliwia samych oszustów, jak i tych, którzy takiemu oszustwu mieli z urzędu zapobiegać, lecz obowiązek zaniedbali. Jeśli jednak choć część odpowiedzialności spada na  tych, którzy dali się oszukać, to pytanie o środki zaradcze wydaje się znacznie poważniejsze.

Powtórzmy pytanie: Czy zaufanie społeczne da się zapewnić samymi regulacjami prawnymi? Czy gdy wybucha afera taka, jak z Amber Gold, to należy wołać o nowe regulacje prawne, czy raczej pytać o przestrzeganie dotychczasowych regulacji? Przecież można i należy wyobrazić sobie sytuację, gdy regulacje prawne są jak najwłaściwsze, nie są jednak właściwie stosowane przez konkretnego niestarannego urzędnika. Powodem może być nie tylko zaniedbanie lub korupcja, ale też brak szkoleń, złe  wykształcenie urzędników itd. Zaufanie społeczne może więc doznawać szwanku z wielu przyczyn.

Kiedy zaś jest więcej zaufania społecznego? Moja odpowiedz brzmi. Na pewno nie w wyniku samych regulacji prawnych. Zaufanie jest owocem powszechnego rozsądku. Jest go tym więcej, im więcej ludzi czuje swoją odpowiedzialność za własne postępowanie.

Przed mniej więcej dziesięciu laty Lipsk i Niemcy żyły aferą finansową, której bohaterem był niejaki Herr Schneider. Otóż ów pan zaczął od remontu jednego domu. Gdy już go wyremontował, wziął na ten dom pożyczkę i kupił pięć kolejnych zrujnowanych budynków by też je wyremontować. I tak dalej, aż wykupił i wyremontował parę kwartałów. Problem polegał na tym, że wszystko było na kredyt, więc zbankrutował, bowiem w wyludniającym w tamtym czasie Lipsku mało kto chciał mieszkania kupować albo wynajmować. Pieniądze więc skutecznie pożyczał (oszukując banki), ale nie miał przychodów. O aferze było głośno, bowiem mieszkaniowa „piramidka” pana Schneidera sięgała paruset milionów ówczesnych niemieckich marek, a ponadto dotyczyła przebiegu procesu transformacji w byłej NRD. Przedsiębiorczy Niemiec zbankrutował i poszedł na długie lata do więzienia. A to wszystko – podkreślmy ten fakt -  zdarzyło się w Niemczech, kraju znanym ze swego rozbudowanego prawodawstwa oraz wysokiej kultury prawnej. Nie było w tej sprawie debaty w Bundestagu ani w Landtagu, ani nie żądano dymisji premiera landu, ani – tym bardziej – kanclerza federalnego. Na oszustów nie ma więc być może metody gdy szukają oni (i znajdują) naiwnych – ludzi bez rozsądku.

Poprzednia 123 Następna

Zawartość i treści prezentowane w serwisie Obserwator Konstytucyjny nie przedstawiają oficjalnego stanowiska Trybunału Konstytucyjnego.

 
 
 

Załączniki

Brak załączników do artykułu.

 
 
 

Komentarze

Brak komentarzy.